Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Andrzej Poczobut pozostanie w łagrze. Ruszmy się, Łukaszenkę musi zaboleć

„Uwolnić Poczobuta”, protest na pl. Adama Mickiewicza w Poznaniu, luty 2023 r. „Uwolnić Poczobuta”, protest na pl. Adama Mickiewicza w Poznaniu, luty 2023 r. Mikołaj Kamieński / Forum
Sąd Najwyższy w Mińsku odrzucił apelację Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, działacza polskiej mniejszości w Białorusi. Jeśli ktokolwiek przypuszczał, że słabość i niedawna choroba Łukaszenki go odmieni, bardzo się pomylił.

Za zamkniętymi drzwiami, w tajemnicy przed opinią publiczną, Sąd Najwyższy w Mińsku rozpatrywał apelację Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, działacza polskiej mniejszości w Białorusi, aktywisty rozwiązanego przez reżim Związku Polaków. Niedawny wyrok Sądu Obwodowego właśnie stał się prawomocny.

W lutym sąd w Grodnie skazał Poczobuta na osiem lat uwięzienia w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Zarzuty: m.in. „wzywanie do nakładania sankcji na Białoruś i działania na szkodę tego kraju poprzez publikacje w prasie i internecie” czy „gloryfikacja faszyzmu, wzniecanie wrogości na tle narodowościowym, religijnym i społecznym”. Próbowano zrobić z niego nawet terrorystę. Zarzuty są nieprawdziwe, wymyślone przez reżim, by nie tyle surowo ukarać, ile zniszczyć Poczobuta i zastraszyć tych, którzy próbują rzetelnie i odważnie informować o tym, co dzieje się w Białorusi, jak traktowana jest polska mniejszość, jak poniewierana i zaszczuta jest białoruska opozycja, jak zastraszani są obywatele.

Proces w Grodnie miał charakter polityczny. Sędzia ogłosił wyrok zgodnie z wytycznymi, jakie otrzymał z Mińska, zapewne od samego Łukaszenki. Poczobut, podobnie jak nagrodzony Noblem i także skazany na ciężkie więzienie Aleś Bialacki, to więźniowie, których Łukaszenka ma pod specjalną pieczą.

Czytaj też: Białe plamy w podręczniku historii Białorusi

Łukaszenkę musi zaboleć

A jednak był jakiś cień nadziei i oczekiwanie, że Łukaszenka nakaże uznać apelację... W zeszłym miesiącu z podobnie absurdalnych zarzutów oczyszczono Andżelikę Borys, liderkę Związku Polaków na Białorusi, zatrzymaną i przetrzymywaną w areszcie domowym. Ułaskawienie spotkało Ramana Pratasiewicza, współzałożyciela kanału internetowego Nexta, gdzie publikował teksty krytykujące reżim. Jak pamiętamy, spektakularnie został wyciągnięty z samolotu lecącego z Aten do Wilna, sprowadzonego na ziemię w sposób bezprawny i bandycki. Został skazany na osiem lat więzienia, a kilka dni temu ułaskawiony. Po tym, jak przyznał się do winy.

Poczobut nie prosił o łaskę, nie daje się rzucić na kolana, taką wybrał drogę. Nie jest winny, jest uczciwy i wierny przekonaniom. Trzyma się dzielnie mimo ciężkich warunków. Został aresztowany w marcu 2021 r. Wychudł, lat mu przybyło i bruzd na czole, co widać było podczas procesu, kiedy na sali sądowej zamknięto go w metalowej klatce. Ale patrzy prosto, głowę trzyma podniesioną wysoko.

W odpowiedzi na wyrok skazujący Polska zamknęła przejście graniczne z Białorusią w Bobrownikach. Zabolało. Bo Łukaszenka rozumie wyłącznie argument siły, pertraktacje to nie jego styl. Musi go zaboleć, w przeciwnym razie przekonanie, że wszystko mu wolno i pozostaje bezkarny, wypełnia go po dziurki w nosie. Wbija w pewność siebie.

Jeśli ktokolwiek przypuszczał, że słabość satrapy, wirusowa choroba, jaka go dopadła, zmieni jego postępowanie, a przynajmniej je złagodzi, bardzo się pomylił. Łukaszenka oświadczył, że nie zamierza umierać i jeszcze długo współcześni będą się z nim męczyć. Właśnie dowodzi, że mówił prawdę.

Czytaj też: Białoruś. Ostatni europejski kraj z karą śmierci

Co dla Poczobuta możemy zrobić w Polsce

Niestety, Poczobut jest obywatelem Białorusi, „naszym Polakiem”, jak zwykł mawiać Łukaszenka, by dać do zrozumienia, że zrobi z więźniem, co zechce, bo jest jego zakładnikiem. Gdyby był obywatelem Polski, jego uwolnienie byłoby zapewne prostsze. Choć nie wiadomo tego na pewno. Łukaszenka za nic ma prawa człowieka, w więzieniach przetrzymuje ponad półtora tysiąca osób, może dużo więcej, bo oficjalnych danych przecież brak.

Ale Polska jest silniejszym krajem niż Białoruś, może użyć swojej siły. Powinna. Minister Kamiński zapowiedział właśnie, że obejmie sankcjami setkę białoruskich urzędników szykanujących polską mniejszość. Nie będą wpuszczani na teren RP.

Pytanie tylko, czy oni się tu, do nas, wybierają. I czy zaboli ich taka decyzja? Na ulicach polskich miast widać jakby więcej dobrych samochodów z białoruskimi numerami – czy to auta uchodźców, uciekinierów, czy może jednak urzędników przybywających po zakupy do Polski? Warto sprawdzić...

Może trzeba zamknąć kolejne przejście, np. kolejowe? Albo w ogóle wstrzymać ruch graniczny, co zresztą władze zapowiadały. Może wówczas Chińczycy, korzystający ze szlaku na Zachód przez Białoruś, użyją swoich wpływów w Mińsku. Od dawna obecność Chin w Białorusi jest znacząca. Kredyty chińskie nieraz ratowały gospodarkę przed czarną dziurą.

A może są inne wrażliwe i czułe miejsca reżimu Łukaszenki – muszą być, każdy despota ma słabości. Może warto przyjrzeć się zespołowi dyplomatów białoruskiej ambasady w Warszawie, utrudnić życie szpiegom? Łukaszenka zawsze zostawiał sobie możliwość zrobienia kroku wstecz albo bodaj kroczku, gdy zależało mu, żeby Bruksela to zauważyła i uwierzyła w jego dobrą wolę. Teraz, jak go znam, też zapewne coś takiego ma w zanadrzu.

Jedno jest pewne: Andrzej Poczobut nie może zostać sam. Nie wystarczy pisanie listów, a nawet pisanie i mówienie o nim, choćby codziennie. Trzeba zadziałać mocno, przemyślanie i skutecznie. Dyplomaci i politycy, ruszcie głowami. Biznesmeni, wy także. Poczobut nie może umrzeć w łagrze. Tak jak chce tego Łukaszenka.

Czytaj też: Jak działa białoruska propaganda

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną