Młotem w sierp
Ciężka ukraińska kontrofensywa. Główne uderzenie czeka na swoją szansę
Za Dnieprem trwa wyszczerbianie stępionego sierpa. Taki mniej więcej kształt mają zabrane Ukrainie w dwóch wojnach terytoria, rozciągające się od Krymu na południu po obwód ługański na północy. Ostrze zostało oderwane w jesiennej ofensywie na wschód od Charkowa. Teraz ukraińskie wojska kilometr po kilometrze odbierają Rosji kęsy szerokiego na 100 km pasa ziemi od brzegu Morza Azowskiego aż po Zaporoże i Donbas. Jeśli klinga tego sierpa zostanie przerwana, łatwiej będzie oderwać jego trzonek w postaci Krymu.
Rozpoczęta na początku czerwca ofensywa Ukrainy zmierza wyraźnie na południe, ku Morzu Azowskiemu. Linia frontu biegnie tam od południowo-zachodnich przedmieść Doniecka, przez Wuhłedar, aż do wielkiego zakola Dniepru rozlanego w zaporowe jezioro, na którego południowym brzegu stoi zaporoska elektrownia jądrowa.
Przerwać korytarz
Pierwsze dni ukraińskiej kontrofensywy najmocniej wyszczerbiły ten sierp w dwóch miejscach – na południe od Orechowa na Zaporożu i pod Wełyką Nowosiłką, bliżej Doniecka. Udało się wyzwolić kilka wsi, „codziennie odzyskujemy terytorium” – mówią ukraińskie władze.
Ale gdy przyjrzeć się mapie, widać, że wioski, których odbiciem chwali się Kijów, są oddalone od siebie o kilometr czy dwa, wzdłuż jednej drogi, w dolinie jednej rzeczki. – Sukcesy terenowe należy na razie mierzyć w pojedynczych kilometrach – ocenia Mariusz Cielma, śledzący na bieżąco wydarzenia na froncie redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”. – Rosjanie spodziewali się natarcia na tym kierunku i dobrze przygotowali obronę.
Widać jednak mniej więcej, dokąd chcą dojść Ukraińcy. Kierunek uderzenia wiedzie z rejonu koncentracji w głębi Donbasu wyraźnie na południe, do portu w Berdiańsku.