539. dzień wojny. Jest problem. Dlaczego zachodni sprzęt nie pomaga Ukraińcom?
Ukraińcy wkroczyli w końcu do miejscowości Robotyne, przesuwając o jakiś kilometr granicę swoich zdobyczy na kierunku „melitopolskim”. Choć powinniśmy mówić chyba o kierunku „tokmackim”, bo tempo posuwania się wojsk jest dość powolne. Raczej nie ma szans, żeby dotrzeć do Melitopola jeszcze tego lata, co byłoby wspaniałym osiągnięciem, ale realistycznie patrząc... Cieszy wprawdzie każdy postęp. Według doniesień wprowadzono tu do walki kolejną brygadę, co może oznaczać, że rosyjska obrona pęka albo przynajmniej tak to ocenia ukraińskie dowództwo.
Na kierunku określanym jako „berdiański”, po opanowaniu Staromajorśka, a później Urożajnego, Ukraińcy posunęli się na południe i tu zaczynają się walki o miejscowość Zawitne Bażannia. Dalej leży bardzo duża wieś Staromłyniwka, nazywana „osiedlem typu miejskiego”. Będzie to dla Ukraińców twardy orzech do zgryzienia, bo to dość duży teren zabudowany dający obrońcom doskonałe oparcie. Chyba łatwiej to osiedle otoczyć, nacierając na skrzydłach. Tyle że i Rosjanie to wiedzą, więc odpowiednio się wzmocnią.
Dobra wiadomość: na kierunku Kupiańsk–Swiatowe–Kreminna ukraińskie wojska – które systematycznie, choć powoli, traciły teren – przeprowadziły wczoraj bardzo silny kontratak i udało im się odsunąć wroga nieco na wschód. Wytworzyła się tutaj przedtem groźna sytuacja: Rosjanie posuwali się coraz dalej na zachód, zagrażając Kupiańskowi, który jest bardzo ważnym węzłem komunikacyjnym.