602. dzień wojny. ATACMS-y wreszcie w Ukrainie. Kolejna czerwona linia przekroczona
Uderzenie na lotnisko w Berdiańsku – zarejestrowane, i to przez samych Rosjan – wygląda na bardzo udane. Zniszczono co najmniej cztery śmigłowce szturmowe Ka-52, śmigłowiec transportowy Mi-8MT, samolot szturmowy Su-25 i szkolno-bojowy Jak-130. Należący do NASA portal FIRMS (Fire Information for Resource Management System) pokazał kilka solidnych pożarów w tym rejonie. Paliły się maszyny, skład paliwa i zapasy amunicji. Strata wielu kierowanych rakiet przeciwpancernych używanych na śmigłowcach może być dla Rosjan szczególnie dotkliwa, bo produkcja w warunkach sankcji jest ograniczona.
Skąd wiemy, że w ataku wykorzystano pociski MGM-140 ATACMS? Po pierwsze, Rosjanie pokazali zdjęcia kilku niezdetonowanych ładunków M74, które wypełniają kasetowe głowice rakiet ATACMS. Po drugie, są filmy z odpalenia co najmniej trzech pocisków tego typu ze standardowych wyrzutni M142 HIMARS. Wreszcie po trzecie, o ich pierwszym zastosowaniu wspomniał Wołodymyr Zełenski.
Warto zauważyć jedno: zniszczony Jak-130 to samolot szkolenia zaawansowanego, co więc robił na przyfrontowym lotnisku? Przecież trudno sobie wyobrazić, by podchorążowie rosyjskich akademii z Armawira czy Borisoglebska stawiali pierwsze kroki w zasięgu ukraińskich rakiet przeciwlotniczych. Jedynym możliwym wytłumaczeniem jest to, że Jak-130 został uzbrojony i przeznaczony do wsparcia. Może Rosjanie chcą sprawdzić, jak się spisze w roli następcy Su-25. Tych maszyn używają intensywnie, a ich zasób jest ograniczony. W dodatku produkcję prowadzono w Tbilisi w Gruzji, a Jak-130 powstaje w Irkucku.
Byłoby to rozwiązanie dość kontrowersyjne, bo Jak-130 nie ma takiej odporności na ogień jak częściowo opancerzony Su-25.