Jak właśnie ogłoszono, pocisk balistyczny Hrim 2 o zasięgu 700 km pomyślnie zakończył próby i niedługo ma się zacząć jego seryjna produkcja. Co Ukraina może osiągnąć z jego użyciem?
Ciekawe, że Amerykanie byli pionierami w dziedzinie kierowanych pocisków rakietowych powietrze-powietrze dalekiego zasięgu, a zostali w tyle za Europą, a nawet Rosją i Chinami. Teraz próbują nadrobić te zaległości.
Pociski balistyczne MGM-140 zostały opracowane u schyłku zimnej wojny i nadal są bardzo groźne, bo dzięki dużej prędkości niezwykle trudno je zwalczać. Zapas właśnie płynie do Ukrainy. Co to zmieni na froncie?
Można by odnieść wrażenie, że teraz niemal wszystkie straty zadają Rosjanom drony. Ale wiele czołgów i pojazdów pancernych niszczą kierowane rakiety przeciwpancerne, których ostatnio tak Ukrainie brakowało.
Rosjanie ponownie dokonali dziś zmasowanego ataku na Ukrainę, a przy okazji jeden z rosyjskich pocisków skrzydlatych nieznacznie naruszył polską przestrzeń powietrzną. Znów rozgorzała dyskusja o zestrzeliwaniu, choć wielu polityków nie ma podstawowej wiedzy na ten temat.
Wybrzuszenie hrubieszowskie staje się najniebezpieczniejszym rejonem Polski. Rosja kolejny raz posyła przez nie pociski nad zachodnią Ukrainę. To schemat bezczelny i groźny, który trzeba powstrzymać. Jak?
Po ponad 10 latach przymiarek kontrakt na śmigłowce uderzeniowe ma być na wyciągnięcie ręki, co ułatwi amerykańska pożyczka. Obecnie rządzący czasem krytykowali poprzedników za masowe zakupy uzbrojenia w USA, ale sami mogą pobić ich rekord.
Wojsko zaskoczyć się nie dało, bo myśliwce poderwano, zanim zagrożenie stało się faktem. Poległ za to system ostrzegania mieszkańców.
To już piąty znany incydent związany z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej, w tym trzy razy przez pociski rakietowe, raz przez tajemniczy balon i raz przez dwa białoruskie śmigłowce. A nie o wszystkich wiemy. Nasza obrona powietrzna stanowczo musi być przestawiona w stan wyższej gotowości bojowej.
Wojna Rosji z Ukrainą przypomniała o sobie nad Polską. Ze wschodu wleciał niezidentyfikowany obiekt, prawdopodobnie pocisk manewrujący. Tym razem reakcja wojska i władz w niczym nie przypomina tego, co działo się w takich sytuacjach za rządów PiS i Mariusza Błaszczaka. Ten ostatni otrzymał dziś swoiste korepetycje z komunikacji kryzysowej.