Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Madonna neokomunizmu. Sahra Wagenknecht tworzy w Niemczech własną partię

Sahra Wagenknecht Sahra Wagenknecht Annegret Hilse / Reuters / Forum
Czy nowe ugrupowanie okaże się przeciwwagą dla coraz bardziej rasistowskiej AfD i alternatywą dla liberalnej lewicy? A może to tylko efekt manii wielkości osamotnionej w swych poglądach polityczki?

Na niemieckiej scenie politycznej pojawiła się nowa partia: Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), postaci nietuzinkowej, ale też kontrowersyjnej. Dawno zapowiadany ruch zaskoczył opinię publiczną i wzbudził wiele zainteresowania. Wagenknecht jest postacią tyleż barwną, co kontrowersyjną.

Pochodzi z Jeny, z byłej NRD, podczas gdy Niemcy wschodnie wciąż są mniej reprezentowane od zachodnich w strukturach władzy. W dzisiejszej progresywnej koalicji tylko dwa z 17 resortów przypadły ministrom ze wschodu (Klarze Geywitz i Steffi Lemke). Już jako 22-latka Wagenknecht była członkinią zarządu PDS, postkomunistycznej wschodnioniemieckiej lewicy, a od 2007 r., po zjednoczeniu PDS i WASG, krytycznego wobec rządów Gerharda Schrödera odłamu SPD, pozostawała we władzach nowej partii Die Linke. Wreszcie: jest kobietą, która odniosła trwały sukces w ciągle zdominowanej przez mężczyzn niemieckiej polityce.

Obywatelka NRD, była miłośniczka Stalina

Poglądy Wagenknecht są specyficzne. Za młodu zasłynęła sympatią do Stalina i aktywnością w Platformie Komunistycznej. W wywiadzie telewizyjnym z 1994 r. wyznała, że tysiąc razy bardziej wolałaby żyć w NRD niż we współczesnych zjednoczonych Niemczech. Budowniczego muru berlińskiego Waltera Ulbrichta określiła mianem bezkompromisowego stratega i genialnego taktyka, a wydarzenia 1989 r. uznała za kontrrewolucję. W 1998 r. „Der Spiegel” nazwał ją „Madonną neokomunizmu”. Z powodu radykalnych poglądów była obiektem zainteresowania kontrwywiadu, podobnie jak 27 innych posłów i posłanek Die Linke.

Reklama