Wściekłość i strach
Wściekłość i strach. Wojna na Bliskim Wschodzie polaryzuje cały świat. Rządy są bezradne
Anwar El Ghazi to holenderski piłkarz marokańskiego pochodzenia. Od lat tuła się po średniosilnych klubach w całej Europie. Ale dziś cała jego kariera stanęła pod znakiem zapytania. El Ghazi jest bowiem jedną z pierwszych osób, które poniosły konsekwencje wyrażania opinii na temat bieżącej sytuacji na Bliskim Wschodzie.
6 października El Ghazi zadebiutował w niemieckim klubie SV Mainz. Kilka godzin później Hamas odpalił w kierunku Izraela ponad 5,5 tys. rakiet, terroryści wdarli się na terytorium kraju, dokonując masakry ludności cywilnej. A internet niemal natychmiast zalała dawno niewidziana fala politycznych komentarzy.
Swoje dorzucił również El Ghazi. Na Instagramie umieścił wpis poparcia dla Palestyny: „Od morza do rzeki [Jordan – przyp. red.] istnieć będzie wolna Palestyna”. To slogan od dawna używany nie tylko przez zwolenników powstania państwa palestyńskiego, ale także przez liderów Hamasu, wzywających do anihilacji izraelskiej państwowości. Piłkarz został natychmiast oskarżony o antysemityzm i wspieranie terroryzmu, a fala krytycznych komentarzy była tak wielka, że jego oficjalne konto wyłączyć musiał sam klub, obrywający rykoszetem za deklaracje swojego zawodnika.
SV Mainz zawiesił Holendra, ale potem przywrócono go do treningów, informując, że ten wyraził skruchę i nigdy nie kwestionował prawa do istnienia Państwa Izrael. El Ghazi odbił piłeczkę, twierdząc, że oświadczenie wydano bez jego zgody, i wrócił do wspierania Palestyny w internecie. Dla klubu to było już za dużo, recydywa spowodowała decyzję o natychmiastowym rozwiązaniu kontraktu. Piłkarz został więc ze swoimi przekonaniami, ale bez pracy.
Izrael kontra Hamas. Burza i kontrowersje
To tylko jeden z wielu przykładów skrajnych emocji, jakie wywołują deklaracje poparcia dla którejkolwiek ze stron tego konfliktu.