Izraelska armia w szpitalu Al-Szifa. Czy to już koniec wojny w Strefie Gazy? Nie tak prędko
Siły lądowe Izraela osiągnęły swój cel w Strefie Gazy. Żołnierze w środę weszli do izby przyjęć szpitala Al-Szifa i przemierzają korytarze tego wielkiego kompleksu. Mierzą z broni w parawany szpitalne, przeszukują sale operacyjne. Liczą inkubatory z noworodkami. Szukają tuneli, broni, materiałów wybuchowych i ludzi, którzy zmasakrowali Izraelczyków 7 października. Tajnych wejść do podziemi, gdzie według ich dowódców i wywiadu mają znajdować się kwatery główne Hamasu. Nie słychać na razie odgłosów walki, szpital poddał się bez oporu, kiedy czołgi wymierzyły lufy w jego wejścia i okna.
Dwie „święte misje” Izraela
Prowadzona przez IDF od dwóch tygodni operacja jest metodyczna: wywiad wybiera podejrzane budynki, do których następnie wchodzą żołnierze, psy tropiące i saperzy, poszukując tuneli. Jeśli je znajdą, to najwyżej wpuszczają do nich psy, ludzie tam nie zaglądają. Bunkry są niszczone i wojsko posuwa się dalej, w tempie ok. 100 domów dziennie. I właśnie dotarło do szpitala Al-Szifa.
Według dowództwa izraelskiej armii odkryto w nim już „centrum dowodzenia” Hamasu, skład broni i sprzętu bojowego. Izraelskie Siły Obrony, czyli IDF, opublikowały kilka filmów pokazujących broń automatyczną, granatniki RPG i „koszulki szahida”, czyli kamizelki służące zamachowcom samobójcom do siania terroru. Beniamin Netanjahu w tym samym czasie skwapliwie zapewnił, że nie ma takiego miejsca w Gazie, gdzie mogliby ukryć się zamachowcy.