Byliśmy ślepi
„Byliśmy ślepi”. Znana francuska dziennikarka o tym, jak Berlin i Paryż dały Rosji wolną rękę
JAROSŁAW KUISZ: – Właśnie ukazała się pani książka „Les aveuglés” (Zaślepieni) o tym, jak „Berlin i Paryż dały Rosji wolną rękę”. To analiza błędów Europy Zachodniej, które przyczyniły się do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Niemcy i Francuzi nie poznali się na Putinie?
SYLVIE KAUFFMANN: – Nie poznali. Szczególnie że pierwsze oznaki tego, jaką osobą jest Władimir Putin, były widoczne jeszcze, zanim doszedł do władzy. Mam na myśli dwie wojny czeczeńskie, jego przeszłość w KGB i sposób, w jaki zachowywał się po powrocie do Leningradu. Sam temat jego pracy magisterskiej jest dość wymowny: jak surowce mogą być wykorzystywane jako narzędzie polityki zagranicznej. Oczywiście w tamtym czasie trudno było przewidzieć, jak to zainteresowanie może się przełożyć na jego własną politykę. Ale była to zapowiedź sposobu, w jaki Putin wykorzystał gaz niczym broń przeciwko krajom europejskim, zwłaszcza Niemcom.
Kiedy Europejczykom powinien się włączyć alarm?
Już podczas pierwszych kolorowych rewolucji w Gruzji i na Ukrainie, odpowiednio w 2003 i 2004 r. Szczególnie niepokojące były twierdzenia Putina, że to rzekomo Zachód potajemnie podżegał do tych rewolucji. Tym bardziej że istniał wtedy jeszcze nieformalny sojusz pomiędzy Francją, Niemcami i Rosją przeciwko wojnie w Iraku. Gerhard Schröder i Jacques Chirac ramię w ramię z Putinem sprzeciwiali się amerykańskiej inwazji na Irak, co przełoży się na ich późniejszą współpracę w sprawie Ukrainy i Gruzji. Z perspektywy czasu widać, jak poważne były to ostrzeżenia.
Ale to chyba był dopiero początek zaślepienia?
Kolejnym takim momentem było przemówienie Putina na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2007 r.