Po wyborach 15 października przez Europę przetoczyła się fala optymizmu, bo Donald Tusk okazał się pierwszym politykiem, który pokonał populistyczną, eurosceptyczną władzę skonfliktowaną z Brukselą. Unijni urzędnicy mniej lub bardziej wprost, politycy i znani intelektualiści (Anne Applebaum na łamach „The Atlantic”, Ivan Krastew w „Guardianie” czy Sylvie Kauffmann gościnnie dla „Financial Timesa”) komentowali z entuzjazmem porażkę PiS, bo wskazywała na to, że prawicowy zwrot nie jest już w Europie nieunikniony.
Miesiąc po objęciu rządów przez Tuska i kwartał po wyborczym triumfie widać już jednak, że przywrócenie praworządności nie będzie w Polsce łatwe ani szybkie i może wymagać ruchów co najmniej kontrowersyjnych, niekiedy uznawanych wręcz za „siłowe”. Europa powoli dostrzega skalę problemu, z którym zmaga się Warszawa.
Janicki: PiS, normalna opozycja? To przedstawienie już się zaczęło
Wąsik i Kamiński, najtrudniejsza sprawa
„Politico” rzuca światło przede wszystkim na Adama Bodnara, dawniej RPO, obecnie ministra sprawiedliwości. W rozmowie z portalem prawnik podkreśla, że wszystkie działania władzy muszą być „ostrożne i w granicach prawa”. Jak dodaje, „Unia Europejska jest niesamowicie ważna” dla rządzącej ekipy, postrzegana jako „siła działająca dla dobra”, a nie „niszczycielska”.