Ukraińskie bezpilotowe aparaty latające dalekiego zasięgu są coraz skuteczniejsze. Wczoraj nad ranem jeden lub więcej pocisków trafiło w terminal gazowy Nowatek w porcie Ust-Ługa, wywołując gwałtowny pożar. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Ust-Ługa leży na zachód od Petersburga, niedaleko granicy z Estonią, czyli ponad 800 km od Ukrainy. Ostatnio Ukraińcy atakują instalacje związane z ropą naftową lub gazem ziemnym w Rosji, bo to pozwala choć minimalnie zmniejszyć jej zyski z eksportu.
A eksport trwa w najlepsze mimo sankcji, nakładających górną granicę ceny, przy jakiej państwa spoza UE mogą kupować ropę. Nawet Unia Europejska zaopatruje się w produkty naftowe z Rosji, np. za pośrednictwem Indii. Dlatego skala dokuczliwości sankcji jest raczej symboliczna. Docelowo chodzi o to, by Rosja nie miała z czego finansować wojny i rozwijać sił zbrojnych, które rosną systematycznie mimo poważnych strat.
Pożar zaledwie 200 km od Moskwy
Kolejne drony ostatniej nocy trafiły w zakład „Szegłowski Wał”, współpracujący z biurem konstrukcyjnym KBM Maszynostrojenia. I zakład, i biuro znajdują się w Tule, zaledwie 200 km od Moskwy. Także tutaj doszło do pożaru. Zakład najbardziej znany jest z produkcji przeciwlotniczych zestawów rakietowych Pancyr S1, wytwarzane są tu też wieże do bojowych wozów desantu BMD-4 i bojowych wozów piechoty, które jakoś nie mogą wejść do uzbrojenia. Rosyjskie wojska nie zamawiają nowych bojowych wozów piechoty, wciąż polegają na nieprodukowanych już BMP-2 i wolno produkowanych BMP-3. Systemy przeciwlotnicze Pancyr S1 stanowią za to podstawowe wyposażenie w zakresie obrony obiektowej.