W Berlinie było trudniej. Rodzi się nowa polityka Polski w sojuszu z Francją i Niemcami
Poniedziałek zdominowała nowa polityka zagraniczna Polski: premier Tusk rozmawiał z przywódcami Francji i Niemiec w Paryżu i w Berlinie, szef MSZ konferował z ministrami Francji i Niemiec w ramach wskrzeszania Trójkąta Weimarskiego. Cieszyło bardzo serdeczne powitanie Tuska przez Macrona na dziedzińcu Pałacu Elizejskiego, widać było, jak bardzo obaj politycy się lubią i z jaką energią podchodzą do zapowiadanych działań. Z nieco większą rezerwą odbyło się spotkanie w Berlinie – z przyczyn, o jakich wspomnę niżej.
Słowa Trumpa mobilizują polityków
Jak pisaliśmy przed podróżą Tuska – rozmowy przede wszystkim dotyczyły wzmocnienia obrony Ukrainy, a zatem też obrony całej Europy przed agresywną Rosją, i pogłębienia jedności Unii Europejskiej. Uderzała zgodność poglądów. Widać było, że polityków zmobilizowały niebezpieczne wypowiedzi Donalda Trumpa podważające zobowiązania USA w Sojuszu Atlantyckim, słowem groźby, że Ameryka pod przywództwem Trumpa nie ruszyłaby z pomocą Europie w razie rosyjskiej agresji. Premier Tusk przypomniał naczelną zasadę NATO, przywołując w Paryżu pomnikowego pisarza Aleksandra Dumasa i przyrzeczenie jego trzech muszkieterów: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. „Bezpieczeństwo Polski jest też naszym bezpieczeństwem” – zadeklarował kanclerz Niemiec Olaf Scholz, witając Tuska w Berlinie.
Dość niespodziewanie Emmanuel Macron zapowiedział zawarcie nowego traktatu dwustronnego między Francją a Polską w miejsce dotychczasowego, jeszcze z 1991 r. Ten nowy ma zdefiniować ramy współpracy polsko-francuskiej we wszystkich dziedzinach: od obronności po energetykę, w tym, uwaga, jądrową, o co Francja od dawna się stara, a także w nauce i kulturze.