Dziennikarze niezależnego portalu Mediazona dotarli do nagrań z kamer monitoringu na skrzyżowaniach Łanbytnangi i Salechardu, wzdłuż jedynej drogi lądowej z Charpu, gdzie znajduje się kolonia karna Wilk Polarny, w której więziony był Aleksiej Nawalny. Ustalili, że w noc poprzedzającą przyjazd matki Nawalnego Ludmiły i jego prawników drogą tą przemieszczał się konwój z kolonii karnej. Składał się z dwóch pojazdów policyjnych, ambulansu służby więziennej (FSIN), którym najczęściej transportuje się chorych więźniów lub zwłoki, oraz nieoznakowanego auta, zarejestrowanego na ministerstwo spraw wewnętrznych dla miasta Łanbytnangi. Najprawdopodobniej to wówczas, wieczorem 16 lutego, wywieziono ciało opozycjonisty do Salechardu. Po publikacji tej informacji na skrzyżowaniach Salechardu i Łanbytnangi kamery internetowe zostały wyłączone.
Matka Nawalnego apeluje do Putina
Na razie władze nie pozwalają rodzinie i prawnikom odebrać ciała Aleksieja Nawalnego. Petycję w tej sprawie podpisały już ponad 73 tys. osób. Wczoraj Ludmiła Nawalna zwróciła się w wiadomości wideo bezpośrednio do Władimira Putina. „Za moimi plecami jest kolonia karna IK-3 „Wilk Polarny”, w której 16 lutego zginął mój syn Aleksiej Nawalny. Piąty dzień go nie widzę, nie dają mi jego ciała i nawet nie mówią, gdzie jest. (...) Pozwól mi w końcu zobaczyć mojego syna. Żądam natychmiastowego wydania ciała Aleksieja, abym mogła go pochować jak człowieka” – apelowała matka.
Również wczoraj prawnicy Nawalnego złożyli zażalenie na bierność komitetu śledczego w sprawie wydania ciała opozycjonisty.