769. dzień wojny. Po trupach do celu. Jak nas Rosja przechytrza daleko od frontu w Ukrainie
Dziś nad ranem został zaatakowany jeden z zakładów przemysłowych w miasteczku Jełabuga nad Kamą, ok. 150 km na wschód od Kazania. Tu są montowane irańskie drony Shahed i zyskują rosyjską nazwę Gerań. Ciekawe, na ile cały proces się teraz opóźni; gdyby spadła intensywność ataków na Ukrainę, byłby to prawdziwy sukces. Zakład leży nieco ponad 1 tys. km od terenów kontrolowanych przez Ukrainę, najwyraźniej (jak wynika z nagranego filmu) użyto do uderzenia bezpilotowej odmiany lekkiego samolotu sportowego Aeroprakt A-22, produkowanego w firmie byłego konstruktora Antonowa Jurija Jakowlewa. Nie ma on związków ze znanym sowieckim konstruktorem Aleksandrem Jakowlewem, ale, co ciekawe, też jest rdzennym Rosjaninem, dziś wspierającym wysiłki obronne Ukrainy.
Samolocików A-22 o masie startowej 450 kg zbudowano już ponad tysiąc, wiele na eksport. Zgodnie z doniesieniami w zakład trafiły trzy.
Przypuszczalnie w ten sam sposób została zaatakowana rafineria TANECO w Niżniekamsku, jakieś 20 km od Jełabugi. Jeden z mieszkańców Tatarstanu, pracownik zakładów w Jełabudze, odgrażał się, że Rosja w odwecie uderzy na Berlin i Paryż. Najwyraźniej zapomniał o Warszawie.
Na frontach bez większych zmian. Rosjanie posunęli się w miejscowości Wodianne w rejonie Doniecka, gdzie walczy 9. Mariupolsko-Chingańska Brygada Zmechanizowana Gwardii z 1. Donieckiego Korpusu Armijnego (separatyści donieccy). Poza tym wszędzie trwają ciężkie walki pozycyjne, ale bez widocznych rezultatów.