Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rozstrzelany konwój

Śmierć Polaka w rozstrzelanym konwoju. „Nie akceptujemy narracji o niefortunnym incydencie”

Deir al-Balah, Strefa Gazy. Jeden z trzech samochodów ostrzelanych 1 kwietnia. W ataku zginęło siedmioro cywilów. Deir al-Balah, Strefa Gazy. Jeden z trzech samochodów ostrzelanych 1 kwietnia. W ataku zginęło siedmioro cywilów. Ali Jadallah/Abaca / EAST NEWS
Śmierć pracowników World Central Kitchen, w tym Polaka Damiana Sobóla, według Izraela była przypadkowa. Ale wpisuje się w izraelską strategię ograniczania pomocy humanitarnej w celach wojennych.

Do molo zbudowanego z gruzów gazańskich domów 1 kwietnia przycumował statek z Cypru z 340 tonami pomocy humanitarnej na pokładzie. Po sześciu miesiącach izraelskich bombardowań, w których zniszczona lub uszkodzona została ponad połowa budynków, jedyne, czego w Gazie dziś nie brakuje, to gruzów.

Jeszcze tego samego dnia personel amerykańskiej organizacji charytatywnej World Central Kitchen (WCK) rozpoczął rozładunek. WCK specjalizuje się w dostarczaniu posiłków do miejsc objętych kryzysem. Zanim izraelski pilot drona (lub dronów) trzema precyzyjnymi uderzeniami zabił palestyńskiego kierowcę i sześciu zagranicznych wolontariuszy, zespołowi udało się rozładować 100 ton pomocy i przewieźć zapasy do magazynu w centralnej części Strefy Gazy, w Deir al-Balah. Pozostałe 240 ton wróciło na Cypr po tym, jak WCK zawiesiła działania w regionie.

To była już druga dostawa pomocy humanitarnej drogą morską do Gazy. Pierwsza wyruszyła 12 marca; tego samego dnia Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji, przemawiając w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, potępił Izrael za używanie głodu jako narzędzia prowadzenia wojny. Z Gazy docierały pierwsze zdjęcia wychudzonych dzieci. Administracja palestyńska zdokumentowała 27 przypadków śmierci głodowej, choć zdaniem ekspertów mogło ich być dużo więcej.

W Gazie głodem zagrożonych jest ponad milion osób – połowa wszystkich mieszkańców. Najgorsza sytuacja jest w północnej części, odciętej od reszty enklawy izraelskimi punktami kontrolnymi. Według danych UNICEF na północy w marcu „dwie trzecie rodzin spędziło bez jedzenia co najmniej 10 całych dni i nocy”. Zdecydowana większość Palestyńczyków w Strefie Gazy nie ma dostępu do pitnej wody, prądu i opieki medycznej, bo Izrael zniszczył większość szpitali, najczęściej tłumacząc te ataki obecnością wojowników Hamasu.

Polityka 16.2024 (3460) z dnia 09.04.2024; Świat; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Rozstrzelany konwój"
Reklama