Europa nie składa się z samych Polsk
Radosław Sikorski dla „Polityki”: Europa nie składa się z samych Polsk. Rząd, który się tylko obraża, przegrywa
MAREK OSTROWSKI, ŁUKASZ WÓJCIK: Dużo mówi się o tym, jak przez 20 lat Unia zmienia Polskę. A czy Polska zmieniła Unię?
RADOSŁAW SIKORSKI: Uważam, że zmieniamy Unię przez to, że na przykład uczymy zachodnich partnerów wrażliwości na naszą historię. To istotne, bo Europa zrośnie się dopiero wtedy, gdy będziemy czuli nawzajem swoje wrażliwości. A mamy braki w tej wiedzy po obu stronach. My nie rozumiemy, jak wielką katastrofą dla Europy Zachodniej była pierwsza wojna światowa. Dla nas jej wynik był satysfakcjonujący, bo odrodziło się państwo polskie. Oni z kolei nie rozumieją, jak bardzo różniła się okupacja niemiecka w Polsce od tej, którą znają z Europy Zachodniej. Czyli jak wielką tragedią dla Polaków była druga wojna światowa. W budowaniu wspólnej europejskiej świadomości jest jeszcze sporo do zrobienia. Natomiast po tych 20 latach w Unii z pewnością Europa rozumie to, że Polska jest krajem z ambicjami, który rozwija się, wspina w europejskiej hierarchii i ma jeszcze duże rezerwy wzrostu.
Czy czas rządów PiS był w tym 20-leciu jakąś wyrwą?
Tak, politycy Prawa i Sprawiedliwości sami to podkreślają. Uważają, że to, co w ramach Unii Europejskiej jest cywilizowaną rywalizacją w ramach uzgodnionych reguł, oznacza zdradę interesu narodowego. A według nich polega on na tym, żeby zamiast negocjacji, dążenia do korzystnego kompromisu – nawrzeszczeć na innych, obrażać się, domagać swojego kosztem Unii jako całości. Mnie te osiem lat PiS nie zaskoczyło, bo poprzednio MSZ odziedziczyłem po Annie Fotydze [w 2007 r. – red.]. Było podobnie jak dziś, tylko teraz szkody są głębsze. Jaki jest wynik takiej polityki? Oni generalnie Polskę nie tylko zmarginalizowali, ale też osłabili. To widać wyraźnie w wielu rankingach dotyczących demokracji, wolności prasy czy korupcji.