797. dzień wojny. Zaskakujący ruch Amerykanów. Ukraińcy mogą zyskać, i to podwójnie
Pod Awdijiwką Rosjanie znów poczynili postępy, nieco pogłębiając włamanie, ale wygląda na to, że tym razem naprawdę marginalne. Mamy nadzieję, że zostaną zatrzymani tam, gdzie są, a o Pokrowsku czy Kramatorsku jedynie pomarzą. Nadal trudna sytuacja panuje pod Czasiw Jar. Agresorzy usiłują obejść ukraińskie umocnione pozycje od południa i od północy, gdzie umocnienia też są, ale w polu, a nie w mieście, więc przełamać je nieco łatwiej, nawet powoli pełzając. Na pozostałych odcinkach, nawet jeśli o spokoju trudno mówić, sytuacja nie jest przynajmniej tak groźna jak w obwodzie donieckim i w południowej części ługańskiego.
Ukraina czeka na F-16
Ukraiński system obrony powietrznej wykrył dziś rosyjski myśliwiec Su-57 lecący nad Morzem Azowskim. Był za daleko, żeby go dosięgnąć rakietą przeciwlotniczą, za to Ukraina dostała ostrzeżenie przed możliwym atakiem rakietami manewrującymi Ch-69. Śmiać się można przez łzy, bo choć Rosjanie do współczesnej techniki ręki specjalnie nie mają, to wciąż są bardzo groźni z powodu oślego uporu, nieustępliwości i baraniego posłuszeństwa w ponawianych mięsnych szturmach, do których idą raz po raz bez buntu. My mamy gadżety, nowoczesną technikę, wysublimowaną taktykę, przestudiowaną koncepcję planowania operacji militarnych, a nadziewamy się na takie toporne, przaśne działania. I wychodzi nagle, że jesteśmy wobec tego kompletnie bezradni. Nie jesteśmy gotowi na trwającą miesiącami jatkę w brudnych, pełnych błota i odchodów okopach, w których trzeba też spać, jeść, w ogóle robić wszelkie rzeczy zwykle uważane za przyjemne.