Świat

#MeToo po francusku: Polański nie zniesławił Charlotte Lewis, która oskarżyła go o gwałt

Proces Romana Polańskiego w sprawie zniesławienia Charlotte Lewis (na zdjęciu) w Paryżu Proces Romana Polańskiego w sprawie zniesławienia Charlotte Lewis (na zdjęciu) w Paryżu Thomas Samson / AFP / East News
Paryski sąd specjalizujący się w rozpatrywaniu spraw dotyczących kwestii medialnych ostatecznie uniewinnił reżysera od zarzutu zniesławienia (kwestia gwałtu w ogóle nie była przedmiotem sprawy). Charlotte Lewis oświadczyła natomiast: „Jestem smutna. Dla nas to jeszcze nie koniec”.

19-letnia Charlotte Lewis zagrała rolę Marii-Dolores de la Jenya de la Calde w filmie „Piraci” Romana Polańskiego. W 2010 r. w reakcji na twierdzenia prawników Polańskiego, że przypadek Samanthy Geimer (wówczas Gailey) był wyjątkowy w życiu reżysera, Lewis opowiedziała, że kiedy starała się o rolę w „Piratach” w 1983 r. w wieku 16 lat, Polański „wykorzystał ją w najgorszy możliwy sposób” (podczas procesu sprecyzowała, że chodziło jej o gwałt). Zdarzenie miało mieć miejsce w Paryżu, a okres przedawnienia w przypadku gwałtu według francuskiego prawa wynosi 20 lat, więc nie było mowy o krokach prawnych.

Polański vs Lewis

Tak było aż do 2019 r., kiedy wyznanie Charlotte Lewis przywołane zostało przez dziennikarza „Paris Match”. W odpowiedzi Polański nie tylko oświadczył, że to „wierutne kłamstwo”, ale także na swoją obronę powołał się na materiał z nieistniejącego już brytyjskiego tabloidu „News of the World”, wedle którego Lewis miała wyznać, że „chciała, by był jej kochankiem”. W reakcji na słowa Polańskiego Lewis wniosła przeciw Polańskiemu sprawę o zniesławienie – argumentowała, że reżyser rozpętał przeciwko niej „kampanię oszczerstw”, która „niemal zniszczyła jej życie”. Prawnicy Polańskiego, który sam nie stawił się przed sądem, przedstawiali jego zachowanie jako obronę, do jakiej reżyser miał mieć prawo.

Paryski sąd specjalizujący się w rozpatrywaniu spraw dotyczących kwestii medialnych ostatecznie uniewinnił reżysera od zarzutu zniesławienia (kwestia gwałtu w ogóle nie była przedmiotem sprawy). Adwokatka Polańskiego Delfine Meillet podkreśliła, że werdykt zapadł dokładnie w dniu otwarcia

  • MeToo
  • Roman Polański
  • Reklama