Zwierzęcy instynkt Trumpa
Jak bardzo mamy się bać Trumpa? Mówi „Polityce” guru konserwatywnej publicystyki w USA
TOMASZ ZALEWSKI: – Był pan zawsze ideologiem libertariańskiego konserwatyzmu, związanym z Partią Republikańską, ale w 2020 r. zagłosował pan na Demokratę Joe Bidena. Dlaczego?
GEORGE WILL: – Byłem Republikaninem, bo była to partia dla konserwatystów. Teraz oddaje się kultowi Donalda Trumpa. On nie jest konserwatystą. Jest populistą, a populizm to antyteza konserwatyzmu. Populizm to idea, że to, czego chcą masy, powinno być natychmiast zrealizowane w polityce przez silnego przywódcę, bez przefiltrowania i usunięcia niekorzystnych elementów przez instytucje takie jak legislatury. James Madison [czwarty prezydent USA – red.] mówił, że rolą legislatur jest studzić namiętności oraz wysubtelniać i modyfikować społeczne impulsy.
Ilu Republikanów, poza panem, odmówiło poparcia Trumpowi w wyborach w 2020 r.?
Nie wiem, ilu formalnie zrobiło to, co ja, czyli zmieniło partyjną rejestrację. Wielu jednak opuściło faktycznie Partię Republikańską, zostając w domu w dniu wyborów albo głosując na Bidena.
Czy nie został pan napiętnowany jako zdrajca? Trump jako prezydent prowadził politykę bliską republikańskiej prawicy: nominował trzech konserwatywnych sędziów do Sądu Najwyższego, zmniejszył podatki, deregulował biznes i wzmocnił granice.
Tak, bez wątpienia, ale każdy Republikanin chce ciąć podatki. Każdy republikański prezydent powołałby do SN sędziów zalecanych przez Federalist Society [konserwatywna organizacja promująca dosłowną interpretację konstytucji – red.]. Tym, co wyróżnia Trumpa, jest szczególny sposób bycia i skłonność do tego, by używać rządu w celu zastępowania rynku przez alokację środków w określone sektory, co jest przeciwieństwem konserwatyzmu.
Lejtmotywem polityki Trumpa było uszczelnienie granic przed nielegalną imigracją, co nie należało wcześniej do republikańskiego kanonu.