Na szczycie UE, który zakończył się w Brukseli w nocy z czwartku na piątek, przeciw drugiej kadencji Ursuli von der Leyen jako szefowej Komisji Europejskiej opowiedział się tylko premier Węgier Viktor Orbán, a szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni wstrzymała się od głosu. Były lewicowy premier Portugalii António Costa – przy sprzeciwie Meloni – został wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej (ten urząd w latach 2014–19 zajmował Donald Tusk).
Czytaj też: Media dywagują o nowym fotelu dla Sikorskiego
Czego potrzebuje von der Leyen
Estońska premier Kaja Kallas została z kolei nominowana na szefową unijnej dyplomacji, czyli następczynię Hiszpana Josepa Borrella – też przy sprzeciwie Meloni (Orbán się wstrzymał). Głównym promotorem Kallas był od wielu tygodni Emmanuel Macron. Estonka, która początkowo zabiegała o posadę sekretarza generalnego NATO (wziął ją Holender Mark Rutte), należy z Francuzem do tej samej międzynarodówki partyjnej; Paryż wskazywał także na potrzebę kandydata z Europy Środkowo-Wschodniej. Z kolei na południu Unii – m.in. we Włoszech – Kallas była krytykowana za brak zainteresowania sąsiedztwem UE poza wschodnią Europą, czyli m.in. sprawami Afryki.
Ursula Von der Leyen musi zostać jeszcze zatwierdzona przez Parlament Europejski (głosowanie jest planowane na połowę lipca).