Odszyfrowany
Paweł Durow: mitoman, męczennik, twórca Telegrama. Armia przestępców właśnie się wystraszyła
W tej historii pojawia się tak wiele stereotypów, że jej opis grozi groteską. Protagonistą jest 39-letni geniusz informatyczny z Rosji, który rzuca wyzwanie amerykańskiej potędze technologicznej. Bez blichtru szkół z Ligi Bluszczowej, hollywoodzkich ekranizacji i milionów z Doliny Krzemowej buduje własną platformę społecznościową. Niedługo potem na rodzimym rynku zyskuje pozycję monopolisty.
Ponieważ jednak mieszka w Rosji, jego imperium biznesowe nie może się rozwijać bez nadzoru państwa. Władza próbuje zmusić go do współpracy, on odmawia. Publikuje wpisy o przywiązaniu do idei internetu wolnego, transparentnego, bezpiecznego dla użytkowników – i ucieka z kraju. Przenosi się do Dubaju, gdzie mocno ogranicza aktywność publiczną.
Wreszcie trafia za francuskie kratki. Bo Francja, jego nowa ojczyzna, tak samo jak stara, chce narzucić mu własne zasady funkcjonowania jego platformy. Nasz bohater, internetowy anarchista, którego majątek według Bloomberga wynosi 9,15 mld dol., dla jednych jest męczennikiem walki o cyfrową wolność, dla innych – chciwym przestępcą.
Opowieść o życiu Pawła Durowa, założyciela Telegrama i popularnej w Rosji platformy VKontakte, nie jest jednak czarno-biała. O pochodzącym z Petersburga Durowie świat szerzej usłyszał po raz pierwszy w 2014 r., niedługo po aneksji Krymu przez rosyjskie wojsko. Poinformował wówczas, że FSB zażądała od niego danych organizatorów protestów na kijowskim Majdanie. Durow odmówił. Tak jak nie chciał przekazać informacji o kontach Aleksieja Nawalnego i jego fundacji. Wkrótce przestał być prezesem VKontakte i uciekł z kraju.
Zanim jednak w 2021 r. przyjął obywatelstwo Francji, kupił sobie paszport karaibskiego archipelagu Saint Kitts i Nevis. To jeden z najskrytszych i najbezpieczniejszych rajów podatkowych.