Od pewnego czasu Rosjanie słyszą, że cały ten bezmiar zbrodni był nieuchronnym kosztem wielkiej modernizacji podjętej przez Stalina. Rosja musiała znów stać się potęgą, wobec tego Stalin w pełni zasługuje na miano jednego z największych rosyjskich mężów stanu. Przed nim był Piotr I, po nim już tylko Putin, bo to dzięki niemu, po Wielkiej Smucie z ostatniej dekady minionego wieku, Rosja znowu staje się wielka.
Dzisiaj samemu Kremlowi spory ideologiczne są całkowicie obojętne. W putinowskiej koncepcji państwa Rosja carów może współistnieć z Rosją komunistyczną; można odwoływać się do Cerkwi prawosławnej i jednocześnie wynosić pod niebiosa KGB, które z tą Cerkwią walczyło i mordowało prawosławnych duchownych. Jedynym spoiwem jest w istocie idea imperialna – hasło silnej Rosji i odbudowy jej pozycji jako światowego supermocarstwa.
W skondensowanej formie ideologię tę wyłożono w wydanych niedawno podręcznikach metodycznych dla nauczycieli szkół średnich – „Najnowsza historia Rosji 1945–2006” i „Świat w XXI wieku”. Zdaniem ich autorów, Rosjanie nie mają powodów, aby wstydzić się przeszłości. Koniec z dalszym samobiczowaniem się. To wrogi Zachód usiłował narzucić Rosjanom swoje widzenie historii, domagając się od nich rozliczenia przeszłości, przedstawianej tak, jakby to był nieprzerwany ciąg zbrodni, za które oni sami ponoszą winę. Owszem – to już słowa samego Putina – w rosyjskich dziejach było niemało ponurych kart, ale w innych krajach nie było ich mniej. I już na pewno te rosyjskie nie były tak ponure jak na przykład nazizm.
Nowa mitologia
W myśl nowej dyrektywy historię i wydarzenia z przeszłości należy przedstawiać tak, aby służyły budowaniu poczucia patriotyzmu i dumy narodowej.