Kartagina musi upaść
Opozycjonista i pisarz Dmitrij Bykow dla „Polityki”: Rosja zgnije. A co potem? Widzę trzy opcje
W Rosji uznaje się go za jednego z najważniejszych współczesnych poetów. A także dziennikarza, satyryka, antystalinistę. Dwukrotnie odmówił udziału w spotkaniu z Władimirem Putinem. W 2012 r. w wyborach do Rady Koordynacyjnej Opozycji zajął drugie miejsce, ustępując jedynie Aleksiejowi Nawalnemu. W 2014 r. sprzeciwił się aneksji Krymu i rozpoczęciu przez Rosję wojny w Donbasie. Jesienią 2021 r. wyjechał do USA, wykłada na University of Rochester. W Rosji uznano go za inoagenta (agenta zagranicy).
W Polsce Dmitrij Bykow (rocznik 1967) znany jest głównie z przetłumaczonej powieści historycznej „Uniewinnienie” i futurystycznej powieści „ŻD”, a także biografii Bułata Okudżawy. Szeroko pisano o Bykowie w mediach międzynarodowych w 2019 r., kiedy trafił do szpitala po wykładzie w Ufie. Dziennikarze śledczy z The Insider oraz Bellingcat uznali, że pisarz stał się ofiarą nieudanego zamachu przygotowanego przez tych samych agentów FSB, którzy zorganizowali otrucie Nawalnego i Władimira Kary-Murzy.
JĘDRZEJ MORAWIECKI: – Kiedy w Rosji skończyła się wolność?
DMITRIJ BYKOW: – Dla mnie wolność łączy się ze złożonością. A Rosja zaczęła się w koszmarny sposób upraszczać i redukować, ona zrobiła się zupełnie płaska. Płaski świat jest bardzo smutny. Zauważyłem ten proces bardzo wcześnie, bo już w 1992 r. Wtedy zaczęto wycinać inteligencję. Zamiast wolności dostaliśmy dowolność. To właśnie w tamtym czasie do Bułata Okudżawy przyszedł reżyser Władimir Motyl i przyniósł mu ananasa. Okudżawa powiedział mu, że wolność w Rosji stanie się takim ananasem: czymś egzotycznym i nikomu niepotrzebnym. Powiedział jeszcze dosłownie: „Nic się nam nie uda”. No i się nie udało.
To było jasne już wtedy.