1089. dzień wojny. Co będzie, jeśli zamkniemy Ukrainie drzwi do Zachodu? Rosja ją pożre i się wzmocni
Prezydent Wołodymyr Zełenski zasugerował, by emerytowany gen. por. Keith Kellogg, wysłannik prezydenta Trumpa do Ukrainy, pojechał na linię frontu, porozmawiał z żołnierzami i dowódcami brygad i lepiej rozeznał się w sytuacji. No to rzucił amerykańskiemu generałowi wyzwanie. Co prawda ten uczestniczył w wojnie w Wietnamie, a później jako szef sztabu dywizji w operacji Pustynna Burza, ale chyba takiej wojny, jaka się toczy w Ukrainie, to jeszcze nie widział. Prezydent Zełenski sam często jeździł na front, a zatem może i amerykański generał. Swoją drogą, ciekawe co by było, gdyby trafił go rosyjski pocisk. Jak miałby na to zareagować Waszyngton? Zakładamy, że właśnie z tego powodu ani sam Kellogg, ani jego przełożeni nie wyrażą na to zgody, ale co faktycznie będzie – zobaczymy.
Na frontach nie dzieje się dobrze, trwa nacisk rosyjskich wojsk, po krótkotrwałym spadku intensywności działań odnotowano ponownie jej wzrost, w sobotę wręcz skokowy. Najcięższe walki toczą się w rejonie Kurachowego, gdzie rosyjska 39. Brygada Zmechanizowana Gwardii ze Wschodniego OW przełamała obronę ukraińskiej 151. Brygady Zmechanizowanej. Z najnowszych informacji wynika, że okupanci wkroczyli już do wsi Konstatynopilia oraz Ułakli i są o krok od zamknięcia okrążenia występu pod Kurachowem, pozostawiając jedynie wąską przestrzeń w rejonie ujścia rzeki Orłowa do Wowczy. Jednakże wszystko wskazuje na to, że broniąca się w Dacznem ukraińska 33. Brygada Zmechanizowana zdąży się wycofać, bo jej odwrót rozpoczął się już w piątek. Jednocześnie rosyjska 40. Krasnodarsko-Charbińska Brygada Piechoty Morskiej Gwardii próbuje utrudnić odwrót obrońców, atakując w stronę wsi Bahatyr. Rezultaty tych walk są na ten moment nieznane. Ponadto od północy, z Andrijiwki, wyprowadzono drugie uderzenie.