Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

1095. dzień wojny. Czy Rosja dotrzyma umowy? Nie bądźmy naiwni. Grają w inną grę

Amerykanie myślą, że Putin chce pokoju, bo uwierzyli, że w sumie na wojnie jest pat. Nie mają dobrych analityków? Amerykanie myślą, że Putin chce pokoju, bo uwierzyli, że w sumie na wojnie jest pat. Nie mają dobrych analityków? Kremlin.ru / Wikipedia CC BY 4.0
Głośno teraz o „wysłaniu wojsk europejskich państw NATO do Ukrainy”. Tylko co miałyby w Ukrainie robić? O tym się już niestety nie mówi.

Dziwne, ale zgadzamy się z ministrem obrony Rosji Andriejem Biełousowem, który stwierdził, że nadszedł decydujący moment w konfrontacji z Zachodem. Czy Zachód już to wie?

Niewykluczone – a przynajmniej o takich zagrożeniach się mówi – że Elon Musk zablokuje Ukrainie dostęp do Starlinka (zapewne za zgodą Donalda Trumpa). Tragedii nie będzie, są opcje alternatywne, choć niestety o mniejszych możliwościach. Myślimy, że Ukraina sobie poradzi.

Pod Sudżą kolejny zmasowany atak taktycznych dronów FPV sterowanych kablami światłowodowymi. Zmasakrowały rosyjską kolumnę, mimo że stosowała intensywne zakłócenia. Kabel je neutralizuje, więc Rosjanie elegancko oberwali.

W Jakucji ogłoszono przetarg na transport Gruz 200, czyli zwłok „bohaterów Specjalnej Operacji Wojskowej”. Zgłosiła się tylko jedna firma: Jakutugoł, na co dzień rozwożąca węgiel.

Nieznani sprawcy zanieczyścili wodę pitną na niemieckiej fregacie rakietowej „Hessen” w porcie w Kilonii. Ktoś dolał do zbiornika kilka litrów oleju maszynowego. Na szczęście sabotaż został wykryty, zanim ktokolwiek się zatruł. Śledztwo w toku, warto zauważyć, że chodzi o zamknięty dla postronnych port wojenny.

Włosi dostarczyli Ukrainie przypuszczalnie kołowe wozy bojowe z ciężkim uzbrojeniem typu B1 Centauro, armatą kal. 105 mm. Nie ma jeszcze potwierdzenia tej informacji.

W Rosji nastąpił wysyp awansów generalskich. Generałem pułkownikiem został Andriej Iwanajew, dowódca Zgrupowania Wojsk „Wschód”. Większość awansów przypadła Rosgwardii, policji i straży granicznej.

W Rostowie nad Donem doszło do wybuchu i potężnego pożaru. Zdaniem Rosjan dronów tu nie było, ale nie ma powodu im wierzyć.

Agresorzy prowadzą silne natarcie 25–30 km na wschód od Pokrowska.

Reklama