Marna wygrana
Dlaczego Putin nie pokonał Ukrainy, a Trump nie cierpi Zełenskiego. Wyjaśnia znawca Rosji
ALEKSANDER KACZOROWSKI: – Rozmawiamy w trzecią rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę. Czy ta wojna wkrótce się skończy?
MARK GALEOTTI: – Jesteśmy bliżej zawieszenia broni. Prawdopodobnie armaty zamilkną jeszcze tej wiosny.
Na długo?
Na tydzień albo na 10 lat.
Od czego to zależy?
Od Władimira Putina. Na tym polega problem. Ukraińcy słusznie się obawiają, że po zawarciu rozejmu to prezydent Rosji przejmie inicjatywę. To on wybierze moment, w którym znów zaatakuje, jeśli postanowi to zrobić.
Jak tego uniknąć? Co by pan doradził Donaldowi Trumpowi, gdyby on kogokolwiek słuchał?
Powiedziałbym, że Ukraina potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa. A trudno wyobrazić sobie inne gwarancje niż członkostwo w NATO. Tak naprawdę chodzi przecież o czynnik odstraszania, czyli słynny art. 5 Traktatu północnoatlantyckiego. To jasne, że Putin nie szanuje Europejczyków ani się ich nie boi. Obawia się tylko Ameryki i ewentualnie połączonych sił Zachodu. Dlatego nie widzę szans na pokój i odbudowę Ukrainy bez jej przyszłego członkostwa w NATO. Choć oczywiście wiem, że wśród członków Sojuszu nie ma na to zgody.
Przede wszystkim wykluczył to prezydent USA.
Trump po prostu powiedział głośno to, co wszyscy wiedzą: że w obecnej sytuacji USA, Niemcy i jeszcze kilka innych państw członkowskich nie zgadza się na przyjęcie Ukrainy do NATO. Ale podczas negocjacji wszystko jeszcze może się zmienić. Zwłaszcza jeśli stawką jest wojna lub pokój. Albo np. decyzja Kijowa o budowie potencjału nuklearnego. Jedno jest pewne: jeśli Kijów nie otrzyma ochrony na mocy art. 5, to Europa będzie musiała zapewnić Ukrainie tak mocne gwarancje bezpieczeństwa, jak to tylko możliwe.