Potężny blackout w Hiszpanii i Portugalii. Kto zawinił, kiedy wróci prąd? Pierwsze hipotezy
To największa taka katastrofa energetyczna we współczesnej historii Półwyspu Iberyjskiego, wyglądająca bardziej na sytuację czasów wojennych niż ery pokoju. Prąd został wyłączony w obu krajach ok. godz. 12. Trudno znaleźć sektor gospodarki lub element infrastruktury, który nie zostałby dotknięty przez blackout. Prądu nie ma oczywiście w domach, punktach usługowych, sklepach, restauracjach czy kioskach. Nie działa sygnalizacja świetlna, trakcje kolejowe czy tramwajowe. Zdjęcia z Madrytu i innych dużych miast pokazują zakorkowane ulice, policjantów kierujących ruchem, zdezorientowanych podróżnych i ogromny chaos.
Podobnie wygląda sytuacja na dworcach; pociągi nie kursują wcale albo z ogromnym opóźnieniem. Burmistrz José Luis Martínez-Almeida wydał oświadczenie do mieszkańców, by nie zmieniali miejsca pobytu i nie przemieszczali się bez potrzeby.
Blackout w Hiszpanii i Portugalii
Nadal nie wiadomo, co jest przyczyną blackoutu. Rośnie liczba awarii, opóźnień, problemów logistycznych. TAP, portugalski przewoźnik lotniczy, zaapelował do osób mających zarezerwowane przeloty na dzisiaj, by na razie nie wyjeżdżały na lotniska – samoloty długo jeszcze nie wylecą, a ich obecność w terminalach tylko zwiększyłaby chaos.
W wielu miejscach na półwyspie występują też problemy z zasięgiem telefonicznym. Jak informuje agencja AFP, w Barcelonie tłumy wyszły na ulice, desperacko próbując podłączyć smartfony do sieci. Madryt zamknął stacje metra, ponieważ pociągi i tak nie kursują. Niewiele wiadomo też na temat stanu portugalskiej sieci energetycznej, bo strona krajowego operatora, E-Redes, nie działa.