Magazyn opisuje Polskę jako największego europejskiego beneficjenta globalnych zmian gospodarczych i politycznych ostatnich trzech dekad. Daje szybki przegląd polskiej historii najnowszej na tle tego, co działo się – i mogło wydarzyć – w tej części świata przez ostatnie lata. Są też dość typowe dla tego rodzaju artykułów porównania z bezpośrednim sąsiedztwem – Polska wypada bardzo dobrze, bo udało się jej uchronić przed szeregiem chorób trawiących inne państwa regionu.
Korupcja, kradzież państwowego mienia, oligarchizacja, exodus najbardziej utalentowanych młodych pracowników – to czynniki, które zahamowały wzrost większości państw dawnego bloku wschodniego i byłych republik radzieckich, podczas gdy w Polsce wystąpiły tylko w stopniu nieznacznym lub wręcz wcale, jak uważa tygodnik. Sporo jest tu o niemal nieprzerwanym (poza pandemią) wzroście gospodarczym, trzykrotnym wzroście dochodów na mieszkańca od 1995 r. (przegoniliśmy nawet mityczną Japonię), a przede wszystkim – o trzeźwej polityce obronnościowej. Polska ma dzisiaj trzecią największą armię NATO, większą od europejskich kolosów: Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii.
Złota era może się jednak szybko skończyć – i tu tygodnik nie ma złudzeń. Wygrana Karola Nawrockiego w drugiej turze wyborów prezydenckich zablokuje reformy rządu Donalda Tuska i wykolei Polskę z toru prowadzącego do dalszych sukcesów. Brytyjczycy nie owijają w bawełnę, o Nawrockim piszą jako o polityku, który do triumfu potrzebować będzie głosów radykałów, w tym antysemitów.
Rafał Trzaskowski byłby natomiast politykiem potrzebnym i przydatnym Europie jako kolejna szabla w rywalizacji z Donaldem Trumpem. Waga polskich wyborów prezydenckich jest olbrzymia dla całej Europy – i nie tylko.