Świat

Co chce osiągnąć Netanjahu? Stawia wszystko na jedną kartę, poczuł się jak król

Beniamin Netanjahu w Bat Jam, 15 czerwca 2025 r. Beniamin Netanjahu w Bat Jam, 15 czerwca 2025 r. Abaca Press / Forum
Beniamin Netanjahu zmienił reguły gry na Bliskim Wschodzie. Przez ponad dwie dekady prowadził z Iranem cichą wojnę, a teraz postawił wszystko na jedną kartę. Co chce osiągnąć?

We wrześniu 2012 r. Beniamin Netanjahu przemawiał na forum ONZ – miał ze sobą planszę z narysowanym konturem symbolizującym irańską bombę atomową i trzy fazy jej budowy. Wyciągnął czerwony flamaster i dosłownie narysował „czerwoną linię” między drugim i trzecim etapem. „Zasadniczo każda bomba składa się z materiału wybuchowego i mechanizmu do jego odpalenia. W przypadku Iranu prochem jest wzbogacony uran. Lontem jest detonator jądrowy”. Netanjahu twierdził, że wzbogacenie uranu jest dla Iranu znacznie trudniejsze niż budowa lontu, a do etapu końcowego reżimowi pozostał niespełna rok.

Byle nie wojna

To teatralne wystąpienie zrobiło wrażenie, choć Netanjahu przeszacował możliwości Teheranu. Było jednak oczywiste, że tematu już nie odpuści. Izrael był gotów atakować irańskie instalacje już w 2012 r., czerwone światło zapalił jednak Barack Obama, który pracował nad porozumieniem z ajatollahami. W 2015 r. Teheran zgodził się wpuścić ekspertów do swoich instalacji w zamian za zniesienie sankcji. Netanjahu uznał to za „historyczny błąd” i zapowiedział, że uczyni wszystko, by doprowadzić do zablokowania ratyfikacji umowy.

Storpedował ją ostatecznie w 2018 r., gdy namówił Trumpa do wycofania się USA z porozumienia. Chwilę wcześniej w brawurowej akcji plus minus 20 agentów Mosadu wykradło z tajnego magazynu w Teheranie 100 tys. dokumentów na temat tajnego programu nuklearnego. Izrael znów próbował dowodzić, że nie cofnie się przed niczym, by zatrzymać, a przynajmniej opóźnić irańskie plany. – Nie ma umów idealnych i ta też taka nie była.

Reklama