Przed wylotem na szczyt NATO w Hadze wyraźnie zirytowany Donald Trump nie przebierał w słowach. „Te dwa państwa walczą tak długo i tak zaciekle, że ku***, nie wiedzą już, co robią. Rozumiecie?” – rzucił dobitnie podczas briefingu z dziennikarzami. Nie krył rozczarowania oboma krajami i tym, że miały dopuścić się złamania zawieszenia broni. „Izrael musi się uspokoić” – dodał. Później na swojej platformie Truth Social zwrócił się wprost do Izraela: „Nie zrzucajcie tych bomb. Jeśli to zrobicie, to będzie poważne naruszenie [zawieszenia broni]. Zawróćcie swoich pilotów, natychmiast!”.
Premier Beniamin Netanjahu nie posłuchał jednak Trumpa, co wygląda na reakcję na ostatnią falę 14 rakiet balistycznych, jakie Iran wysłał na Izrael we wtorek rano. Irańska Gwardia Rewolucyjna twierdzi jednak, że atak ten został przeprowadzony przed rozpoczęciem zawieszenia broni. Problem jednak w tym, że syreny alarmowe rozległy się w północnym Izraelu po godzinie 10:30 rano czasu miejscowego (zawieszenie broni miało obowiązywać od godz. 7) . Nie jest więc pewne, jak długo utrzyma się rozejm, który według zapewnień Trumpa miał być „wieczny”.
Czy to już koniec?
W tej chwili nasuwa się jedno pytanie: czy to już naprawdę koniec wojny? – Wojna prawdopodobnie się skończyła. Gdyby nastąpił izraelski odwet, byłby dość skoncentrowany, punktowy, zamykający, a nie coś, co otworzyłoby kolejną spiralę odwetu – mówił gen. bryg. Ram Yavneh (res.), były szef wydziału strategicznego w dyrekcji planowania Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela, podczas briefingu z zagranicznymi dziennikarzami. Chwilę później media doniosły o dwóch eksplozjach w Teheranie.
Zdaniem gen. Yavneha najważniejsze dla Izraela jest w tej chwili, by nie dać się uwikłać w długą, niepotrzebną wojnę na wyniszczenie z Iranem, która nie jest na rękę żadnej ze stron. – Ze względu na chłodną reakcję ze strony USA nie sądzę, by Izrael zdecydował się na kontynuowanie działań, które mogłyby jeszcze bardziej zdenerwować Amerykę – dodał generał.
Wydaje się to logiczne, zwłaszcza że zarówno Izrael, jak i Ameryka wychodzą z tej wojny jako zwycięzcy, mimo że nie ma oficjalnie potwierdzenia, że udało się całkowicie zniszczyć irański program nuklearny. Jeśli straty Teheranu nie są tak znaczne, jak twierdzą Amerykanie, Netanjahu może Trumpa jeszcze potrzebować. Nie bardzo więc powinien z nim zadzierać. – Mimo niespokojnego poranka bilans tej wojny jest pozytywny dla Izraela. Przede wszystkim Iran okazał się o wiele słabszy, niż wielu myślało. Izrael osłabił zarówno jego program nuklearny Iranu, jak i możliwości wystrzeliwania i produkcji rakiet, a także wiele innych strategicznych aktywów tego kraju. Wojna pokazała też, że sojusz między USA a Izraelem jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej i niż jakakolwiek umowa gospodarcza z krajami Zatoki Perskiej. Po trzecie, Izrael zszokował Irańczyków, pokazując swoje wysokie zdolności militarne – dodał gen. Yavneh.
Słuchaj też: Kim jest Ali Chamenei, najwyższy przywódca Iranu. Izrael może się srogo przeliczyć
Pytania dla Bliskiego Wschodu
Jeśli jednak utrzyma się kruche porozumienie o zwieszeniu broni, przed Izraelem stoją teraz dwa ważne pytania: jak nie pozwolić Iranowi na odzyskanie zdolności nuklearnych, ale również możliwości ataków rakietowych, oraz o to, jak przeszkodzić mu w odbudowie wpływów na Bliskim Wschodzie. – W tej chwili naszą najlepszą szansą są wielostronne porozumienia między Izraelem a krajami regionu, rozszerzenie Porozumień Abrahama z Arabią Saudyjską, z innymi państwami Zatoki Perskiej, nawet Indonezją, Syrią czy Libanem. Izrael powinien też zakończyć wojnę w Strefie Gazy – uważa gen. Yavneh.
Ze strony Kataru we wtorek zaczęły wychodzić sygnały, że należy wrócić do rozmów dotyczących zakończenia wojny. Jeszcze przed atakiem na Iran Donald Trump wielokrotnie namawiał Beniamina Netanjahu do zawarcia porozumienia ws. Strefy Gazy. Izraelski premier wybrał jednak opcję siłową. 18 marca Izrael rozpoczął kolejną ofensywę w Gazie, odsuwając rozwiązanie dyplomatyczne. Izrael oficjalnie upiera się, że jego głównym celem jest zniszczenie Hamasu i zapobieżenie kolejnym atakom w stylu 7 października, ale panuje powszechne przekonanie, że kontynuacja tej wojny jest na rękę Netanjahu z powodów wewnętrznych.
Nie jest jednak wykluczone, że wojna z Iranem w jakiś sposób wpłynie na losy wojny w Gazie. Nie ma na to żadnych dowodów, ale nie byłoby to całkowitym political fiction, gdyby Trump zażądał od Netanjahu zakończenia tego konfliktu za cenę amerykańskiego wsparcia w niszczeniu irańskich ośrodków nuklearnych. W przeszłości jednak izraelski premier nie raz zwodził amerykańskich prezydentów, nie jest więc przesądzone, że gdyby nawet się na to umówili, Netanjahu dotrzymałby słowa. – Są pewne sygnały o tym, że są naciski, by rząd Izraela wykazał się większą hojnością w sprawie umowy o uwolnieniu zakładników, by był bardziej otwarty na pomysły zatrzymania i zakończenia wojny. Moglibyśmy odzyskać wszystkich zakładników w jednej wymianie – dodał gen. Yavneh.
Premier Kataru stwierdził dziś, że jest szansa, by negocjacje w sprawie Gazy zostały wznowione w ciągu dwóch dni.