W piątek 18 lipca minęło dokładnie 179 dni od zaprzysiężenia Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jak wyliczył portal Yahoo! News, od tego czasu Melania Trump, pierwsza dama, urodzona w dzisiejszej Słowenii supermodelka, później rozwijająca własną markę biżuterii, pokazała się publicznie u boku męża całe 18 razy. To średnio jeden oficjalny występ na dziesięć dni prezydentury Trumpa. Niewiele, wręcz szokująco mało, biorąc pod uwagę, że jej mąż takich wystąpień potrafi zaliczyć kilka dziennie.
Pierwsza dama niezaangażowana
Nikogo to oczywiście nie powinno dziwić; stosunki między małżonkami są najpewniej chłodne, choć szczegółów nikt nie zna. Głównie za sprawą samej Melanii, strzegącej prywatności jak największego skarbu i bardzo niechętnej jakiejkolwiek działalności politycznej. Już w czasie pierwszej kadencji Trumpa było widać, że będzie pierwszą damą niezaangażowaną, skoncentrowaną na życiu osobistym, wykonującą absolutne minimum w ramach obowiązków formalnych i dyplomatycznych.
Wyszła przed szereg właściwie tylko raz, 17 czerwca 2018 r. Opinia publiczna w USA żyła wówczas nową polityką migracyjną administracji Trumpa, która rozdzielała rodziny imigrantów nielegalnie przekraczających granicę z Meksykiem, umieszczając dzieci w osobnych centrach tymczasowego nadzoru, przez Partię Demokratyczną nazywanych wręcz „klatkami” czy „obozami koncentracyjnymi”.
Przez chwilę na stronie internetowej pierwszej damy widniało oświadczenie, w którym ubolewała nad losem dzieci i ich rodziców.