Wanna Berlina
Podróże z „Polityką”. Wyspa Uznam jest jak wanna Berlina. Keine Grenzen? Sprawdzamy
Karta? Gotówka? – pyta po polsku kelner na molo w Heringsdorfie. Duża część obsługi w tutejszych restauracjach, sklepach i hotelach to Polacy. Tym razem słychać jednak lekki obcy akcent. Niemiec? Nie, rozmówca okazał się Sycylijczykiem.
Kierunek: morze
Heringsdorf i pobliskie Świnoujście dzieli zaledwie kilka kilometrów. Te dwie nadbałtyckie miejscowości mocno zabiegają o turystów, ale najwyraźniej celują w nieco inną klientelę. Świnoujście, kilkudziesięciotysięczne miasto z dużym portem morskim i bazą Marynarki Wojennej, kusi nowoczesnymi hotelami międzynarodowych sieci, wysokimi na kilka lub kilkanaście pięter. Heringsdorf (w dosłownym tłumaczeniu: Śledzia Wieś) to kurort znacznie bardziej kameralny, z charakterystyczną willową zabudową i plażą, która nawet w szczycie sezonu daje szansę na znalezienie wolnej przestrzeni.
W niemieckich mediach i tak toczy się jednak dyskusja, czy Uznam nie cierpi na overtourism, czyli przerost turystyki. Według danych Urzędu Statystycznego Meklemburgii-Pomorza Przedniego niemiecką część wyspy odwiedziło w ubiegłym roku ok. 1,2 mln urlopowiczów, co przełożyło się na prawie 6 mln noclegów. Niemal dokładnie połowa przypadła na kilkutysięczną gminę Heringsdorf, obejmującą również kurorty Ahlbeck i Bansin. Ale wyraźne przyrosty notują też miejscowości położone w głębi wyspy.
Uznamowi wciąż trudno konkurować z hiszpańską Majorką, gdzie co roku turyści wykupują kilkadziesiąt milionów noclegów. Sorry, taki mają klimat – chciałoby się powiedzieć. Jednak, po pierwsze, w Bałtyku też da się pływać, po drugie, śródziemnomorski żar nie dla każdego jest lepszy niż swojska bryza. Wiosną tego roku hamburski instytut Splendid Research zapytał Niemców o najpopularniejsze cele podróży. Zwyciężył Bałtyk, nieznacznie wyprzedzając Wyspy Kanaryjskie, wspomnianą Majorkę i północne Włochy.