Zoo w Danii chce karmić drapieżniki niechcianymi pupilami. To niemoralne i groźne
Trudno znaleźć słowa, bo powiedzieć makabra czy perwersja – to nie powiedzieć nic. Jak więc określić akcję jednego z duńskich ogrodów zoologicznych, z miasta Aalborg, zapraszającą obywateli do przynoszenia swoich – już niechcianych – zwierząt domowych, pupili, kanapowców? Wszystkie staną się pokarmem dla przetrzymywanych w klatkach drapieżników – lwów, rysi europejskich, tygrysów. Pożeranie odbędzie się bardzo humanitarnie, zwierzęta zostaną poddane „łagodnej eutanazji”, nawet nie będą wiedziały, że są rozszarpywane i zjadane. Bezboleśnie, no prawie bezboleśnie, skoro eutanazja będzie lekka.
Zoo przyjmie wszystkich domowych przyjaciół i towarzyszy, króliki, chomiki, świnki morskie, kurczaki, kuce, konie, pewnie też psy i koty. Mięso z sierścią i kośćmi bardzo służy mieszkańcom ogrodu zoologicznego, a poza tym, jak twierdzą szefowie placówki, to pozwala odtwarzać naturalny łańcuch żywieniowy, do czego ogród jest zobowiązany. Zresztą „mniejsze zwierzęta gospodarskie stanowią istotny element diety drapieżników. (…) Takie pożywienie najbardziej odpowiada naturalnym potrzebom zwierząt, które w środowisku polują na tego typu ofiary” – wyjaśniono.
Czytaj też: Dramat w trójmiejskim zoo
Pupil w paszczy lwa
To tak jakby złamać wszystkie dotychczasowe zasady i dać w pysk tym, którzy swoje życie, wiedzę i energię poświęcili uświadamianiu, że zwierzę domowe jest przyjacielem, członkiem rodziny, że skoro trafiło do naszego domu, to należy mu się opieka, szacunek, dobre traktowanie.