1281. dzień wojny. Rosja nie chce, żeby Ukraina zamknęła drzwi na klucz. I ma asa w rękawie
Rosjanie zajęli już niemal całe osiedle miejskie w Czasiw Jarze. Miasto zamieniło się w twierdzę: obrońcy mieli do dyspozycji tylko niewielki kanał, zalesione wzgórza oraz okoliczne żwirownie, ale zdołali przeciwstawiać się wrogom przez ponad rok. Dziś kompletnie zrujnowane i opuszczone miasteczko znajduje się w rękach rosyjskich.
Dalej na południe, pod Pokrowskiem, rosyjskie wojska też uporczywie prą do przodu. Pomału wdzierają się na przedmieścia, do miejscowości Persze Trawnia. Za to na południe stąd atakowali Ukraińcy, spychając wroga z zajętych terenów. Ciekawe, jak długo potrwa bitwa o Pokrowsk i jakie straty poniosą obie strony. Obawiamy się, że Pokrowsk podzieli los Bachmutu, Awdijiwki czy Torećka.
Wojna dronów
Niemiecka firma Quantum Systems z siedzibą w Monachium dostarczyła Ukrainie swoją najnowszą amunicję krążącą, czyli drony szturmowe typu Stark Defence Virtus. To dość duży bezpilotowy aparat o masie ok. 30 kg, zdolny dolecieć na odległość nawet 100 km i uderzyć we wskazany cel głowicą bojową o masie 5 kg, zawierającą ok. 2,5 kg materiału wybuchowego. To ponad połowa ładunku zawartego w pocisku do haubicy 152–155 mm, czyli wybuch jest dość silny.
Aparaty tego typu odebrał ukraiński samodzielny 413. Batalion Systemów Bezpilotowych „Rejd”, który już ma rozpoznawcze systemy bezpilotowe Vector firmy Quantum Systems o podobnym zasięgu. Ich zadaniem jest szukanie obiektów do ataku dla amunicji krążącej.
Jednocześnie Ukraina zaczęła używać relatywnie tanich i skutecznych własnych dronów RAM-2X, które do pewnego stopnia stanowią kopię rosyjskiej amunicji krążącej Lancet.