Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Architekt chaosu

Nigel Farage: architekt chaosu. W brytyjskiej polityce wydarzyło się coś niebezpiecznego

Nigel Farage Nigel Farage Chris J Ratcliffe / Getty Images
Plan masowych deportacji imigrantów przedstawiony właśnie przez Nigela Farage’a to przejaw jego dominacji. Bo cała brytyjska polityka mówi już Farage’em.

W brytyjskiej polityce wydarzyło się coś bardziej niebezpiecznego niż zwykła zmiana władzy. Wybory z lipca 2024 r., które wyraźnie wygrała Partia Pracy Keira Starmera, tak naprawdę przyniosły ciche zwycięstwo Nigela Farage’a, architekta brexitu, który po raz kolejny zdołał narzucić reguły gry politycznym konkurentom. Jego partia Reform UK zdobyła co prawda zaledwie pięć miejsc w parlamencie – to efekt ordynacji większościowej – ale dostała ponad 4 mln głosów i miała 14 proc. poparcia.

Czytaj też: Wielka Brytania musi się ocknąć

Mała Brytania

Prawdziwa skala zwycięstwa Farage’a uwidoczniła się jednak dopiero w tym roku. W majowych wyborach lokalnych Reform UK zdobyła 41 proc. mandatów, podczas gdy Partia Pracy zaliczyła katastrofę, sięgając po 6 proc. stanowisk. Elektorat wyraźnie wskazał, gdzie leży teraz prawdziwe centrum ideologicznego przyciągania. Na taki wynik Farage zapracował wcześniej, skutecznie zmuszając nie tylko konserwatystów, ale i centrolewicowy rząd, by mówili jego językiem.

„Brexit się nie udał. (…) A torysi zawiedli nas bardzo, bardzo mocno. Brexit udowodnił, że nasi politycy są równie bezużyteczni jak komisarze w Brukseli” – tłumaczył dwa lata temu w wywiadzie dla BBC, odnosząc się do wielu danych sugerujących negatywny wpływ brexitu na gospodarkę.

Projekt „Global Britain”, który miał być dumną wizją postbrexitowej potęgi, okazał się politycznym bankructwem. W jego miejsce wyłoniła się „Little Britain” – kraj sparaliżowany przez kryzys ochrony zdrowia, stagnację gospodarczą (PKB per capita praktycznie niezmienione od 2016 r.

Polityka 37.2025 (3531) z dnia 09.09.2025; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Architekt chaosu"
Reklama