Wielka Brytania musi się ocknąć. „Rosja już toczy z nami wojnę, a my nie jesteśmy gotowi”
Tu znaczenie mają nazwiska. „Przegląd” przygotowało troje wybitnych ekspertów, którym trudno odmówić wiedzy, ale i doświadczenia w sprawach obronności i stosunków międzynarodowych. To Lord Robertson, sekretarz generalny NATO w latach 1999–2003, dr Fiona Hill, rektor Durham University w północnej Anglii, główna doradczyni Donalda Trumpa ds. Rosji w jego pierwszej kadencji. Hill wyrosła na główną interpretatorkę polityki Trumpa wobec Moskwy, a przede wszystkim jego fascynacji Putinem. Niedawno udzieliła głośnego wywiadu dla magazynu „Foreign Affairs”, wskazując, że Trump jest Putinem po ludzku zafascynowany. Imponuje mu respekt, jaki wzbudza, i bardzo zależy mu na tym, by dyktator widział w nim twardego lidera, a potem może przyjaciela.
Grono autorów brytyjskiej analizy dopełnia gen. Richard Barrons, dawniej głównodowodzący połączonych rodzajów sił zbrojnych, ze stażem pracy na placówkach wojskowych w NATO, ale i na Dalekim Wschodzie.
Inny rodzaj wojny
Wnioski z przeglądu są jednoznaczne. Wielka Brytania już jest w stanie wojny z Rosją, choć oczywiście nie jest to wojna konwencjonalna. Przede wszystkim, co zauważył niedawno również James Nixey z Chatham House, brytyjska opinia publiczna, ale też tamtejsza klasa polityczna nie jest w ogóle tego świadoma. Kraj nie ma odpowiednich narzędzi, żeby przeciwstawić się rosyjskim aktom sabotażu ani rosnącej sile Chin. Richard Barrons pisze wprost, że „pocisk manewrujący może w każdej chwili znaleźć się maksymalnie 90 minut od uderzenia w Wielką Brytanię”.
Sporo się teraz mówi o zmieniającym się środowisku bezpieczeństwa w Europie i na świecie i nowej naturze samej wojny.