Laurka dla ekstremisty. Jak zbudować bohatera, czyli polska prawica wielbi Charliego Kirka
W piątek 12 września w polskim Sejmie uczczono minutą ciszy śmierć Charliego Kirka, co jest zdarzeniem zarówno skandalicznym, jak i symptomatycznym. Kolejny raz Polska została skolonizowana – mentalnie, kulturowo i memetycznie – przez USA. Śniony przed laty „amerykański sen” zmienił się w koszmar – import najgłupszych idei i nieprzystających do polskiego kontekstu dyskusji. Prawicowy influencer, o którym tydzień temu w Polsce słyszeli jedynie fani amerykańskich rasistowskich memów i „South Parku”, nagle stał się obiektem kultu, chociaż poglądy, jakie głosił np. w sprawie napaści Rosji na Ukrainę, godzą w naszą rację stanu.
Mitologia dialogu
Paweł Jabłoński (klub PiS), inaugurujący minutę ciszy, przedstawił wersję rzeczywistości, która nie ma oparcia w faktach. „Dwa dni temu w Stanach Zjednoczonych został zamordowany Charlie Kirk, jeden z najważniejszych działaczy politycznych młodego pokolenia, ceniony, szanowany nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale też na całym świecie, także w Polsce” – rozpoczął krótką przemowę Jabłoński.
Następnie poseł przeszedł do budowania mitologii. „To był człowiek, który głęboko wierzył w jedną rzecz, w dialog, w rozmowę, w to, że możliwe jest debatowanie z tymi, z którymi się czasami nie zgadzamy. I on to robił, on debatował, argumentował, przekonywał. Niestety znalazł się człowiek, który nie mógł tego znieść”. Ładna laurka, którą szybko i bezrefleksyjnie podchwyciły media. Prawda jest jednak zupełnie inna.
Słownik Języka Polskiego definiuje „debatę” jako „poważną i długą dyskusję na ważny temat”, która ma „prowadzić do wspólnych wniosków”.