Fabryka śmierci
Rosyjska fabryka śmierci. Drony z Tatarstanu lecą nad Polskę. Czym to zniszczyć?
„To największa i najbardziej tajna fabryka produkująca bojowe drony na świecie” – chwali się dyrektor Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Ałabuga” Timur Szagiwaliejew w wywiadzie dla kontrolowanej przez rosyjski MON telewizji Zwiezda. Według niego początkowo planowano produkować kilka tysięcy bezzałogowców Gierań-2 rocznie. Ale jest popyt, więc plan przekroczono już dziewięciokrotnie.
Z tą supertajnością to lekka przesada. Strefa ekonomiczna i fabryka dronów w Jełabudze (po tatarsku Ałabudze) reklamują się ostatnio na potęgę. Trudno się dziwić, bo masowa produkcja wymaga rąk do pracy, a o te nie jest łatwo z powodu wojny. W regionie brakuje 70 tys. robotników, stąd maksymalne udogodnienia – każdy chętny może aplikować przez internet.
Oferta skierowana jest m.in. do uczniów i studentów. Przy strefie stworzono nawet koledż Ałabuga Politech, coś w rodzaju polskiego technikum, do którego idzie się po skończeniu IX klasy. Oferuje on, oprócz nauki, możliwość zatrudnienia w fabryce. To znaczy, że na linię produkcyjną mogą trafić uczniowie, którzy nie ukończyli 18. roku życia. I to za niezłe stawki: ok. 70 tys. rubli, czyli ponad 3 tys. zł. W produkcji biorą udział studenci wydziału pedagogicznego uniwersytetu w Kazaniu (filia w Jełabudze). Rektor Ilszat Gafurow mówi, że jego podopieczni są „kierowani” do montażu dronów.
Fabryka nawiązała już współpracę z instagramerami i youtuberami, którzy mają dotrzeć do młodzieży. Dla przyciągnięcia uwagi do zakładów wpuszczono w lipcu 2025 r. wspomnianą ekipę z TV Zwiezda. W „reportażu” widać młodych pracowników. Uwijają się w sterylnie czystych halach produkcyjnych albo siedzą w pełnych komputerów salach przeznaczonych dla konstruktorów. W magazynie widać ustawione w rzędy i pomalowane na czarno Gieranie – są ich setki.