1309. dzień wojny. Jak należy bronić pogranicza i czy w ogóle zdołamy się tam utrzymać?
Pokazano zdjęcia z użycia szybujących bomb kierowanych GBU-62 JDAM-ER zrzuconych z podrzutu z ukraińskiego samolotu Su-27. Są to nowe bomby, które weszły do uzbrojenia USA w 2023 r. Jako ładunek bojowy tej wersji używa się bomby lotniczej o masie 458 kg. Amerykanie do atakowania celów wymagających solidnego uderzenia stosują głównie bomby 908 kg, mające całkiem sporą siłę rażenia. Zaś do atakowania obiektów pola walki preferują większą liczbę lżejszych bomb 227 kg. Ta średniej wielkości bomba (458 kg) powstała pod kątem potrzeb Ukrainy, której myśliwce takie jak MiG-29 czy Su-27 mogą przenosić bomby o masie do 500 kg. Tym razem bomby GBU-62 kierujące się dokładnie we wskazany punkt dzięki odbiornikowi GPS zniszczyły rosyjskie stanowisko dowodzenia na południu Ukrainy.
Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że po planowanym zajęciu Kupiańska ofensywa w głąb obwodu charkowskiego będzie kontynuowana. Przeczy to tezie, że Rosjanie pragną jedynie zająć wskazane w rosyjskim ultimatum cztery ukraińskie obwody, bo obwód charkowski do nich nie należy.
Media zachwycają się zwrotem prezydenta Donalda Trumpa, który po raz pierwszy stanął bardziej po stronie Ukrainy. Może w końcu zrozumiał, jak bardzo zwodzi go Władimir Putin. Teraz z kolei, twierdząc, że z odpowiednią pomocą Unii Europejskiej Ukraina jest w stanie odzyskać wszystkie utracone tereny, jest z kolei nazbyt optymistyczny. Na tym etapie wielkim sukcesem będzie samo przetrwanie państwa ukraińskiego jako niepodległego bytu, niezawisłego i zdolnego do podejmowania samodzielnych decyzji. A poza tym nie cieszylibyśmy się tak szybko – w każdej chwili amerykański prezydent może zmienić swoje zdanie, niech tylko Steve Witkoff znów spotka się z kimś z Moskwy i zda mu relację.