Plac Powracających
Koniec wojny? Triumfuje Trump, triumfuje Netanjahu. Tylko co dalej z Izraelem i Palestyną
Tego dnia wielki zegar na placu Zakładników w Tel Awiwie wskazywał 738 dni. Tyle czasu upłynęło, odkąd 7 października 2023 r. Hamas zaatakował Izrael, zabijając 1195 cywilów i funkcjonariuszy rozmaitych służb, w tym żołnierzy. Do niewoli trafiło wówczas 251 osób, nie tylko żywych, lecz również ciała zabitych. Dwa lata później, w poniedziałkowy wieczór 13 października, 20 ostatnich żyjących zakładników wracało właśnie do Izraela.
Gdy nad placem przelatywał helikopter z kolejnym zakładnikiem, ludzie zrywali się z miejsc, podnosili wysoko biało-niebieskie flagi, rozlegały się brawa i okrzyki: „Nasi bohaterowie wracają do domu!”. – To wielki dzień. Przychodzę na plac od dwóch lat, właściwie zacząłem już tracić nadzieję. Netanjahu zwodził nas, przeciągał wojnę. Jego miejsce jest w więzieniu – mówił Gonen. Cecilia Leibovitz, laborantka z pobliskiego szpitala Ichilov, po zakończeniu pracy zamiast do domu też przyszła tutaj: – Nie wyobrażam sobie być gdzieś indziej. Dziś wszyscy jesteśmy z zakładnikami.
Ta spora przestrzeń bez własnej nazwy przed Telawiwskim Muzeum Sztuki w północnej części miasta już w październiku 2023 r. stała się bazą walczących o powrót porwanych. Wkrótce pojawiły się tu stragany z gadżetami i napisami „BringThemHome”, żółtymi wstążkami, a z czasem książkami o 7 października. W każdy sobotni wieczór po zakończeniu szabatu przychodzili tu krewni porwanych, a także tysiące ludzi, by domagać się ich uwolnienia. Na placu stanęła kilkunastometrowa betonowa makieta tunelu, w którym odtwarzane są nazwiska porwanych i odgłosy wybuchów. Można tu też znaleźć „drzewo życzeń” ze zdjęciami zakładników i wiadomościami do nich, instalacje ogromnych żółtych wstążek, a także jeden ze spalonych 7 października samochodów.