Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Trump buduje sobie pomnik. Balowe monstrum w stylu wersalskim za grube miliony

Rozpoczęła się budowa sali balowej w Białym Domu. Rozpoczęła się budowa sali balowej w Białym Domu. Jacquelyn Martin/Associated Press / East News
Prezydent USA zarządził zburzenie East Wing, wschodniego aneksu do Białego Domu, i wzniesienie tam nowego gigantycznego budynku, w którym mieścić się będzie ogromna sala balowa na tysiąc gości. Budynek ma być podobno nazwany jego imieniem. To kolejny dowód żenującej megalomanii połączonej z ignorowaniem prawdziwych problemów Ameryki.

Biały Dom, rezydencja prezydentów USA przy 1600 Pennsylvania Avenue, w swej ponad 200-letniej historii był kilkakrotnie rozbudowywany i unowocześniany, ale z reguły pod kątem praktycznych potrzeb. Jego Wschodnie Skrzydło powstało na początku XX w. za kadencji Theodore’a Roosevelta. Urządzono tam apartamenty i biura First Lady oraz niewielkie kino, a w 1942 r. rozbudowano, dodając drugie piętro i bunkier mający chronić prezydenta i jego rodzinę na wypadek bombardowania. Ukrywał się w nim m.in. wiceprezydent Dick Cheney podczas ataku Al-Kaidy na USA 11 września 2001 r. Gruntowny remont Białego Domu za rządów Harry’ego Trumana trwał kilka lat i prezydent mieszkał przez ten czas w sąsiednim Blair House, w którym sypiają głowy obcych państw.

Czytaj też: Golf z Trumpem. Jeśli chcesz mieć jego uwagę, musisz grać. Nie zawsze zgodnie z zasadami

Trump jak Król Słońce

Trump ogłosił swój projekt w lipcu, twierdząc, że East Wing jest za mały na wystawne przyjęcia, a organizowane często pod namiotami przed Białym Domem narażają gości na kapryśne zmiany pogody. Początkowo obiecywał, że istniejący budynek nie będzie zburzony, tylko rozbudowany, ale w ostatnich dniach buldożery zamieniły go w gruzy. Plan przewiduje budowę monstrualnego gmachu o powierzchni ponad 8 tys. m kw. – większego od całego dotychczasowego Białego Domu, który ma powierzchnię ok. 5 tys. m kw. Wnętrze sali balowej zaprojektowano w stylu pałacu w Wersalu, z niezliczoną liczbą luster, kandelabrów i innych artefaktów emanujących przepychem.

Reklama