Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Czy nas słyszycie?

Pytałam kolegów: „Idziecie?”. „Idziemy, a co robić?”. Historia Katji, nastolatki z ukraińskiego ruchu oporu

Rosjanie i Ukraińcy – jeden naród, jedna całość – nastolatek zrywa rosyjski billboard propagandowy w Chersoniu. Rosjanie i Ukraińcy – jeden naród, jedna całość – nastolatek zrywa rosyjski billboard propagandowy w Chersoniu. Bulent Kilic/AFP / East News
Rosjanie okupują Oleszki już prawie cztery lata. Wielu mieszkańców wyjechało, niektórzy zdradzili. Ale nie Katja – miała 15 lat, gdy zapisała się do partyzantów.

„Mieszkam w Oleszkach, chcę dołączyć do ruchu oporu” – napisała na grupie związanej z podziemną organizacją Atesz w mediach społecznościowych. – Nie chciałam podkładać bomb, nie byłam gotowa na takie rzeczy – opowiada mi Katja. – Napisałam im, że mogę rozklejać ulotki. No i zaczęłam. – Był strach? – Tak. Najbardziej bałam się, że ktoś mnie zobaczy. Rosyjski żołnierz albo miejscowy. Wśród miejscowych byli zdrajcy. – A co mówiła mama? – Nic nie wiedziała. Powiedziałam jej, gdy stamtąd uciekliśmy, już w Kijowie.

Miejscem akcji są Oleszki – do inwazji 24-tysięczne miasteczko. Leży na lewym brzegu Dniepru, vis-à-vis Chersonia, jednego z najważniejszych miast ukraińskiego południa. Oleszki w porównaniu z Chersoniem są filigranowe, wypełnione domkami jednorodzinnymi, postsowieckimi blokami. Zawsze żyły cicho, prowincjonalnie. Dom kultury, centrum handlowe, szpitale, trzy podstawówki, liceum, szkoła muzyczna. Olga, mama Katji, uczyła w podstawówce, a popołudniami zajmowała się ogrodem. Tata Andrij łódką wypływał na rzekę łowić ryby.

A w ciepłe weekendy przez most Antonowski przyjeżdżał tu Chersoń na dacze. Sady pełne wiśni, czereśni i winogron. Ryby, szaszłyki, wino, biesiadowanie. W Chersoniu była praca, w Oleszkach letnisko.

Czytaj też: Wojna widziana z piwnicy. Na powierzchni

Świat się rozleciał

Katja, jej siostra Masza, ich mama Olga i ojciec Andrij mieszkali ładnie – w małym zaułku, w trzecim rzędzie domów od rzeki.

Polityka 47.2025 (3541) z dnia 19.11.2025; Świat; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Czy nas słyszycie?"
Reklama