Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Test na bańkę

Ceny ropy z kosmosu

Obecna cena ropy to klasyczny symptom bańki spekulacyjnej. Fot. zoghal, Flickr, CC by SA Obecna cena ropy to klasyczny symptom bańki spekulacyjnej. Fot. zoghal, Flickr, CC by SA
Astronomiczne ceny ropy nie są konsekwencją podaży i popytu.

Jeśli chodzi o rynki finansowe to podręczniki ekonomii można wyrzucić do śmieci: astronomiczne ceny ropy nie są konsekwencją podaży i popytu, i mają niewiele wspólnego z apetytem Chin, twierdzi Anatole Kaletsky w artykule dla The Times.

Test na bańkę

Obecna koniunktura na rynkach towarowych, a szczególnie ceny ropy, wykazują wszystkie klasyczne symptomy bańki spekulacyjnej - takiej jak ta w Japonii w latach 80-tych, ceny akcji w latach 90-tych, i ostatnio krach na rynku mieszkaniowym i kredytów hipotecznych w USA. Powiecie pewnie, że rekordowe ceny ropy naftowej to zupełnie inna historia niż to, co się dzieje na reszcie rynków towarowych? Nienasycony apetyt Chin na żywność i energię, geopolityczne konflikty na Bliskim Wschodzie, maksymalne wykorzystanie globalnych rezerw, susze... Owszem, te wszystkie czynniki mają znaczenie, ale wcale nie pomagają zrozumieć, co ceny ropy zrobią za miesiąc: skoczą do 200 USD za baryłkę, pozostaną na poziomie 130, czy spadną do 60?

Test na zastosowanie ekonomicznych aksjomatów do dzisiejszych cen ropy jest następujący: zapytajmy, które z nich uległy zmianie w ostatnich miesiącach? Odpowiedź brzmi: żadne. Rynek ropy nie odkrył chińskiego apetytu nagle, więc nie to tłumaczy podwojenie cen od sierpnia zeszłego roku. W rzeczywistości „nienasycony" głód Chin maleje. W 2004 roku Chiny konsumowały dodatkowych 0,9 miliona baryłek ropy dziennie; w 2007 roku było to 0,3 miliona baryłek. W tym samym czasie globalny wzrost popytu spowolnił z 3,6 do 0,7 milionów baryłek dziennie.

Puszczanie baniek

Według Mike'a Rothmana z ISI, wiodącej firmy konsultingowej z Nowego Jorku, Zatoka Perska wypakowana jest po brzegi największymi tankowcami dzierżawionymi przez rządy krajów produkujących ropę.

Reklama