Moskwa nie ma gdzie wywozić swoich śmieci. Miejskie wysypiska są przepełnione, niektóre w ogóle zamknięto, a część ograniczyła przyjmowanie odpadów. Według szacunków, miejsca na zwałowiskach wystarczy jeszcze na trzy, może na cztery lata. Potem nie będzie już co zrobić z odpadami. Moskwa zacznie wyglądać jak Neapol, gdzie góry śmieci zablokowały podwórza i ulice. Wystarczy, że przez dwa, czy trzy miesiące nie będzie się wywozić śmieci, a miasto pokryje się kilkucentymetrową warstwą odpadów - oceniają specjaliści.
Sytuację pogarsza fakt, że Okręg Podmoskiewski, gdzie stolica dotychczas wywoziła lwią część swoich nieczystości ma już dość przyjmowania stołecznych śmieci. Również tam zaczyna brakować miejsca na nowe zwałowiska, a mieszkańcy nie chcą dłużej być „moskiewskim śmietnikiem". Kilka dni temu w podmoskiewskich Cyncerianach ludzie zablokowali drogę do wysypiska, przyjmującego odpady z Moskwy. Zażądali budowy wodociągu, bo woda we wsi nie nadaje się już do picia, a oni sami mają problemy ze zdrowiem.
zbudują i spalą
W samym tylko okręgu moskiewskim wysypiska zajmują dziś prawie pięć tysięcy hektarów. Każdego roku rosyjska stolica produkuje ok. 5 mln ton śmieci, do tego dochodzi jeszcze ok. 18 mln ton odpadów przemysłowych, m.in. budowlanych i medycznych. Ich ilość rośnie razem z rozwojem miasta, tymczasem nowych wysypisk od kilkunastu lat nie przybywa.