Producenci taboru kolejowego na bocznicy
PKP Intercity rezygnuje z Dartów. Koniec marzeń o „polskim Pendolino”?
PKP Intercity podjęło decyzję, że nie kupi kolejnych dziesięciu składów zespolonych Pesa DART. Tym samym państwowy przewoźnik w praktyce zamknął drogę do dalszego rozwoju tego modelu. Ucierpi Pesa, jej poddostawcy, ale też cały system wsparcia dla producentów taboru w kraju.
W barwach Intercity jeździ obecnie 20 Dartów. Pierwszy z nich ruszył w trasę pod koniec 2015 r. Pociągi obsługują połączenia z Warszawy m.in. do Lublina, Białegostoku, Łodzi i Wrocławia. Mieszczą do 354 pasażerów, rozwijają prędkość eksploatacyjną do 160 km/h i są najnowocześniejszymi składami produkowanymi obecnie w Polsce.
PKP Intercity formalnie zrezygnowało z zakupu kolejnych Dartów ze względów prawnych. Spółka uzasadnia, że warunki unijnego dofinansowania ograniczają liczbę tras, na których pociągi te mogą kursować, a na tych połączeniach nie ma potrzeby zwiększenia częstotliwości. Do tego formalnie byłoby to zamówienie uzupełniające, a nie realizacja opcji, więc PKP Intercity musiałoby wykazać, że faktycznie potrzebuje konkretnie DART-ów (inaczej konieczny byłby przetarg).
Jednak dla wielu osób w branży to tylko wygodna wymówka. PKP Intercity od dawna sugerowało, że raczej nie zamówi więcej Dartów. Zarządy za czasów PO-PSL stawiały na zespoły trakcyjne, to teraz do łask wracają składy z lokomotywą i tradycyjnymi wagonami. Przynajmniej część prawnych argumentów PKP Intercity jest naciągana, bo z Komisją Europejską da się wynegocjować np. wysłanie składów w inne trasy. Zresztą spółka już tak robi, bo połączenia do Łodzi Fabrycznej nie było w pierwotnej umowie o dofinansowanie.
Pomijając jednak argumentację, to w samej strategii nie ma nic z gruntu błędnego.