Artykuł pochodzi z serwisu internetowego „Nowa Europa Wschodnia”
W relacji Waszyngton-Moskwa oraz w kwestii amerykańskiej opieki nad krajami Europy Środkowo-Wschodniej nie możemy oczekiwać zachowania status quo. Nie tylko ze względu na poglądy samego Donalda Trumpa, ale zmiany na szachownicy geopolitycznej.
Strictly business
Jądro przyszłej polityki zagranicznej Donalda Trumpa zasadza się na tym, by USA porzuciły rolę „światowego żandarma”. O azjatyckich sojusznikach powiedział: „Południowa Korea to bardzo bogaty kraj i najwyższy czas, by nasi sojusznicy jeśli chcą mieć nasze bazy na swoim terytorium i nasze gwarancje bezpieczeństwa, płacili za nie”. Stany Zjednoczone nie powinny także brać na swoje barki całego Bliskiego Wschodu ani Europy, tym bardziej Europy Środkowo-Wschodniej. Jeśli bogate Niemcy, Wielka Brytania czy Francja mają ochotę pomagać Ukrainie, proszę bardzo, Ameryka nie zamierza im przeszkadzać, a nawet pomoże, ale dlaczego pieniądze amerykańskich podatników mają być przeznaczane na wsparcie ukraińskich żołnierzy? Co więcej, jeśli Europa chce czuć się bezpieczna, niech najpierw sama zainwestuje w swoje bezpieczeństwo, a nie liczy na opiekuna zza oceanu. Według Trumpa, nie Rosja jest głównym wrogiem USA, ale Chiny i jej nieuczciwa polityka finansowo-gospodarcza. Zatem skupić się należy na gospodarczym uderzeniu w państwo środka, a nie w Rosję. Natomiast Barack Obama swoją polityką zrealizował najgorszy z możliwych scenariuszy, doprowadził do zbliżenia Moskwy z Pekinem.