Macron triumfuje
Prezydent Francji naprawdę będzie mógł rządzić. Ale za wcześnie na entuzjazm
Ruch prezydenta Macrona zdobył rekordową większość w pierwszej turze francuskich wyborów parlamentarnych. Ale trzeba pamiętać, że do urn poszedł co drugi Francuz, bo niezadowolonych jest wciąż bardzo dużo, a wraz z uruchomieniem reform ich liczba jeszcze wrośnie.
Bezpośrednio po majowych wyborach, w których Emmanuel Macron pokonał Marine Le Pen, i światowe media odtrąbiły zatrzymanie fali populistów, co bardziej doświadczeni komentatorzy ostrzegali, że zwycięstwo prezydenckie Macrona to jedno, ale dopiero wybory parlamentarne pokażą, czy będzie on mógł zrealizować swoje plany i naprawdę zacząć rządzić Francją. A na to widoki nie były wcale takie oczywiste.
Francuzi zadowoleni ze swojego prezydenta
Pisano, że założony zaledwie przed rokiem ruch Macrona La Republique En Marche (Republika Naprzód/REM) nie jest nawet partią, większość przedstawicieli tego ruchu nigdy wcześniej nie działała w polityce, są to lokalni działacze, urzędnicy i biznesmeni, którzy są oczywiście fachowcami, ale bez politycznego doświadczenia. Zakładano więc z jednaj strony, że REM nie będzie miał dużej siły przebicia, a z drugiej, że nie uda mu się zdobyć większości, ponieważ dwie największe francuskie partie, Republikanie i Partia Socjalistyczna, wcale łatwo pola nie oddadzą.
Tymczasem właśnie okazało się, że Francuzi zaufali Macronowi dużo bardziej, niż przypuszczano. Podobała im się jego polityka personalna i powołanie do rządu ludzi zarówno z umiarkowanej prawicy, lewicy, jak i centrum oraz danie tek ekologom i przedstawicielom społeczeństwa obywatelskiego.