Archiwum Polityki

Wielka historia w  małym miasteczku

Lubsko już grało Drezno i Berlin w ostatnich dniach wojny, a teraz, jesienią, Hiroszimę dla BBC. A gdyby zagrało samo siebie? Starczyłoby materiału na dobry film? Z okładem!

Grzech pierwszy: chciwość

Fabryki, gdzie kręcono filmy, zostały jeszcze po czasach, gdy Lubsko było Sommerfeldem (Letnie Pola). Jeszcze wcześniej miejscowość nazywała się Zemsz (od serbołużyckiego zemrzeć, ale to się raczej utrzymuje w tajemnicy), potem Tamarine (od kłaść na marach, bo podobno zawsze był tu klimat dobry na umieranie, co też jest tajemnicą). Niemcy wyparli Serbołużyczan, ich miejsce zajęli Polacy. Tyle historia miasta. A oto historie dzisiejszych jego mieszkańców w scenach wspomnień z różnych lat i różnych miejsc.

Rok 1942, Łochów pod Warszawą; wspomina Krystyna z lubskiego domku przy ulicy Dworcowej: – Dwójkę Żydów, co nie zdążyli uciec z naszej wsi, schowaliśmy w piwnicy, i tak przesiedzieli prawie dwa lata. Po tych, co uciekli, ale i po naszych Żydach z piwnicy zostały pluskwy, czyli złoto w ścianach i pod podłogami. Cała wieś chodziła na te pluskwy, sąsiad postawił sobie za nie dom, a kiedy mu się spalił, to następny, i jeszcze córkę wysłał na studia.

Rok 1943, Sommerfeld (dzisiejsze Lubsko); opowiada Gotthard Juhr, rezydent hotelu Zemsz: – Mój ojciec kupił na wyprzedaży szafę po Gattelu, właścicielu fabryki kapeluszy. Gattel był Żydem i został wydany gestapo, a potem rozstrzelany.

Rok 1944, Moroczno na Wołyniu; wspomina Rajmund Adamski z lubskiej ulicy Nowy Świat: – Babka mówiła, żeby też uciekać jak inni, bo już zdarzały się napady na sąsiadów. Ale dziadek się uparł: nie ma powodu. Ukraińcy przyszli do nich nad ranem: dziadek dostał przez pierś siekierą, ciotki uciekły na strych. Zanim je zabili, obcięli im piersi, porozcinali brzuchy i krocza. Babka wyskoczyła przez okno, pobiegła w pole, ale ją postrzelili.

Polityka 43.2004 (2475) z dnia 23.10.2004; Na własne oczy; s. 116
Reklama