Archiwum Polityki

Genialne oszustwo

„Zrozumieć Hollywood” to prawdziwa perła. David Thomson, amerykański krytyk i historyk kina, napisał obrazoburczą książkę, która obejmuje przeszło stulecie dziejów amerykańskiej kinematografii. Czyta się ją jednym tchem.

Próba ogarnięcia hollywoodzkiego molocha polega najczęściej na przypominaniu ekranowej mitologii lub znanej z grubsza każdemu historii – od powstania finansowej potęgi pierwszych filmowych wytwórni aż po współczesne, biurokratyczne metody zarządzania przemysłem rozrywkowym. Thomson postępuje inaczej, starając się łączyć wiele różnych elementów tej układanki. Patrzy na rozwój amerykańskiego kina z perspektywy zakulisowych walk o władzę szefów wielkich studiów. Albo omawia ulubione tytuły (w tym „Chinatown”), doszukując się w nich odbicia prawdziwego obrazu stosunków panujących w Hollywood. Kreśląc portrety psychologiczne wielu postaci, na przykład Marlona Brando, analizuje jednocześnie przemiany obyczajowe w Stanach, nie zapominając o podaniu wielu nieistotnych z pozoru informacji, takich jak liczba rozwodów.

To zderzenie pozornie nieprzystających do siebie punktów odniesienia zaskakuje. Ale też sprawia, że pole widzenia czytelnika znacząco się poszerza, dzięki czemu lepiej się rozumie omawiane przez autora mechanizmy budowania karier, bankructw wytwórni, powstawania „czarnych list Hollywoodu” czy tuszowania niektórych skandali. Cała ta złożona gmatwanina motywów, wątków, historii i sensacyjnych faktów pozwala z dystansem odnieść się do reguł hollywoodzkiej gry ustalonych – jak podaje Thomson – przez chciwych i sprytnych żydowskich emigrantów, dawnych handlarzy złomem i futrami, którzy na przełomie XIX i XX w. wykorzystali rodzącą się modę na kino, a potem jako nietykalni producenci zaczęli robić na nim biznes. Thomson szczegółowo i cierpliwie wyjaśnia, jak zdobywali fortuny („uprzyjemniaj ludziom życie”) i jakimi metodami osoby pokroju Louisa B. Mayera, Irvinga Thalberga i Davida Selznicka błyskawicznie zmonopolizowały rynek filmowy w Stanach Zjednoczonych, nie dopuszczając innych do udziału w zyskach.

Polityka 25.2006 (2559) z dnia 24.06.2006; Kultura; s. 68
Reklama