Oto sukces artystyczny, którego Teatr Wielki oczekiwał niczym kania dżdżu. Premiera moniuszkowskiego „Strasznego dworu” jest jedną z bardziej udanych realizacji na tej scenie w ostatnich kilku sezonach.
Na ogół nasza wizja opery narodowej nie ma nic wspólnego ze znajomością jej didaskaliów, ale stanowi konglomerat historycznych scen z obrazów Matejki połączonych z obiegowymi, choć nie zawsze zgodnymi z prawdą historyczną, poglądami na temat realiów życia w XVII, XVIII i XIX-wiecznej Polsce. Chociaż akcja „Strasznego dworu” rozgrywa się pod koniec XVII wieku, opera dotyka zarazem wydarzeń, które rozegrają się w drugiej połowie wieku XIX. Dzieło stworzone przez Stanisława Moniuszkę i Jana Chęcińskiego służyło głównie „ku pokrzepieniu serc”, tuż po stłumieniu Powstania Styczniowego.
Polityka
8.2001
(2286) z dnia 24.02.2001;
Kultura;
s. 52